VI Ogólnopolska Liga Ju-Jitsu w Kuźni Raciborskiej
Cztery maty i 120 zawodników z terenu całej Polski, z których jedni schodzili z tarczą, a drudzy na tarczy - tak w skrócie wyglądała Ogólnopolska Liga Dzieci i Młodzieży w Ju-Jitsu, która już po raz 6. odbyła się w hali sportowej przy Szkole Podstawowej w Kuźni Raciborskiej.
Organizatorem przedsięwzięcia był Miejski Klub Sportowy Sparta z Kuźni Raciborskiej, klubu, który od tego roku dysponuje nową salą do ćwiczeń, określaną jako "Kuźnia Mistrzów". Nazwa staje się coraz bardziej adekwatna do tego, co reprezentują kuźniańscy Spartanie, bowiem to z jej szeregów wywodzi się Ewa Szymik - srebrna medalistka Pucharu Europy U-15 Ju-Jitsu NeWaza czy Patryk Ogonowski - wicemistrz świata i brązowy medalista Mistrzostw Europy w ju-jitsu, a w tym roku również sędzia zawodów.
- Posiadanie nowej sali nie tylko ułatwia trenowanie, ale i dodatkowo mobilizuje zawodników - mówi Maciej Kriwienok. - 160 mkw maty zapewnia nie tylko bezpieczeństwo, ale i komfort ćwiczących - dodaje trener Sparty, której szeregi liczą już ponad 100 adeptów sztuki walki. - Robi się o nas coraz głośniej, bo rywalizujemy już nie tylko na Śląsku, ale i w całej Polsce oraz na świecie. Dzięki temu pozyskujemy coraz to nowych zawodników, którzy do nas przychodzą - zaznacza M. Kriwienok.
Rywalizację na matach oceniało kilku sędziów. Poza wspomnianym wyżej Patrykiem Ogonowskim, zwycięzców oraz przegranych wskazywał Tomasz Jabłonka, szef raciborskiego klubu Łamator, a na co dzień nauczyciel wychowania fizycznego w kuźniańskiej podstawówce. - W sędziowaniu trzeba być tzw. ślepą sprawiedliwością i zawodnikom dać sprawiedliwy werdykt. Zawodnicy znają przepisy walki, ja je tylko na macie egzekwuję i wyłaniam zwycięzcę - tłumaczy T. Jabłonka, który miłość do ju-jitsu zaszczepił u swojego kilkuletniego syna. - Trudno oceniać walkę syna jako rodzic, natomiast jestem bardzo dumny z jego walk. Spośród czterech pojedynków wszystkie wygrał, mimo że walczył w wyższej kategorii wagowej (w jego kat. nie było rywala - dop. red.) - mówi szef Łamatora.
Zawody, choć widowiskowe, są niestety kontuzjogenne, o czym świadczyła interwencja ratowników medycznych u jednej z zawodniczek, która nabawiła się zwichnięcia kolana. - Zdarzają się kontuzje, ale myślę, że nie są aż tak liczne, jak w innych sportach czy grach zespołowych. Tutaj każdy na 110 % walczy, chce wygrać, więc te kontuzje są nieuniknione, chociaż staramy się je zminimalizować - tłumaczy Tomasz Jabłonka.
tylkokuznia.info