Polskie Chicago górą nad Brazylią
W Chicago odbył się pierwszy mecz Polaków w Finale Six Ligi Narodów Siatkarzy. Reprezentacja Polski wspierana przez polskich kibiców, którymi wypełniła się hala "Credit Union 1" wygrała po zaciętym meczu z Brazylią 3:2.
Pierwszego seta lepiej rozpoczęli Polacy, którzy prowadzili już 5:1. Brazylijczycy przejęli kontrolę nad meczem w środkowej fazie meczu. Najpierw prowadzili 9:8, a później już trzema punktami 17:14. Na boisko weszli Janusz z Muzajem, którzy odmienili przebieg rywalizacji. Ten drugi najpierw do spółki z Kłosem, a później sam popisał się dwoma blokami pod rząd. Swoją cegiełkę dodawał także trener Heynen, który dwukrotnie słusznie wziął challenge. Polacy objęli dwupunktowe prowadzenie i wygrali 25:23.
Drugi set zdecydowanie lepiej rozpoczęty przez Brazylijczyków. Rywale Polaków prowadzili 6:2, a to dzięki fantastycznej obronie. Drużyna trenera Heynena goniła przeciwników z Ameryki Południowej i udało się jej to w połowie seta. Po świetnym bloku Hubera i Bednorza na tablicy wyników był remis po 14. Po chwili Polacy po raz pierwszy objęli prowadzenie w tym secie po ataku Bednorza. W kolejnych minutach siatkarze obu ekip szli punkt w punkt. Raz jedni, raz drudzy mając na swoim koncie oczko więcej. Brazylia pierwsza dotarła do piłki setowej przy stanie 24:22. Heynen próbował ratować remis challengem, jednak tym razem piłka po ataku Bednorza powędrowała nad blokiem Brazylijczyków. Set zakończył się wygraną Brazylijczyków po tym jak serwis Bednorza wylądował w siatce.
Trzeciego seta od prowadzenia 3:1 rozpoczęła reprezentacja Polski, ale Brazylijczycy szybko przejęli kontrolę i prowadzili 6:4. Przebieg meczu znów był bardzo wyrównany. Polacy doprowadzali do remisu po 10 i po 11. Brazyliczycy po zagrywkach Wallace'a objęli 4-punktowe prowadzenie i było 15:11. Trener Heynen zaczął żywą dyskusję z sędzią, Komenda dostał czerwoną kartkę, a Brazylia zyskała w ten sposób kolejny punkt. 5-punktowa strata częściowo została odrobiona i Polacy przegrywali już tylko 15:16. Świetnie na zagrywce spisywał się Janusz. Nasi siatkarze doprowadzili do wyrównania po 17 po kapitalnych wymianach. Biało-czerwoni ponownie objęli prowadzenie przy stanie 20:19, po tym jak Brazylijczycy posłali piłkę w aut. W kolejnej akcji Kwolek delikatnie obił blok "Canarinhos" i były już dwa oczka przewagi. Chwilę później było już 22:19 po bloku Kłosa z Kwolkiem. A kolejny punkt dla Polaków wpadł po nieporozumieniu w drużynie rywali. 23:19, a jeszcze przed chwilą było 16:11 dla Brazylii. Niezwykłe emocje w hali podgrzał Kwolek dając piłkę setową Polakom przy stanie 24:21. Seta asem serwisowym zakończył Kwolek. Był to nieprawdopodobny i jednocześnie najciekawszy set w tym meczu.
Czwarta odsłona tej fantastycznej batalii rozpoczęła się od prowadzenia "kanarków" 4:1. A na pierwszą przerwę techniczną Brazylijczycy schodzili prowadząc już 8:3. Wysokie prowadzenie rywali utrzymywało się bardzo długo. Po ataku Muzaja Polakom udało się zmniejszyć straty do trzech punktów, a na tablicy mieliśmy 13:10 dla Brazylii. Na dwa oczka różnicy dystans zmienił się po kolejnym sprytnym ataku Muzaja. Ten sam zawodnik w tej części meczu zdobył sporą liczbę punktów dla biało-czerwonych, ale straty Polaków wciąż wynosiły 2-3 punkty. Znów po ataku Muzaja Polacy złapali kontakt i było już tylko 22:21 dla Brazylijczyków. To jednak rywale pierwsi dotarli do piłki setowej przy stanie 24:21. Leal zakończył tego seta 25:21 i doprowadził do tie-breaka.
Ostatni set rozpoczął się od niesamowitej wymiany, która punktem zakończyła się dla polskich siatkarzy. Po bloku Muzaja mieliśmy 3:2 dla Polaków. Dwa oczka przewagi biało-czerwonych były po błędnym ataku Flavio. Po świetnym ataku Bednorza było już 5:2 dla podopiecznych Heynena. Przewaga szybko się rozpłynęła i na tablicy widniał wynik 6:6. Na przerwę techniczną Polacy schodzili prowadząc 8:7. Znów trzy oczka przewagi Polaków zrobiły się po bloku Kłosa. W hali coraz głośniej było słychać "Polska, Polska!". Po ataku Bednorza mieliśmy już 12:8. Po ataku Wallace'a w siatkę było już 5 punktów przewagi. Tego nie można było zmarnować. Cztery odbicia piłki po stronie Brazylijczyków i mieliśmy pierwszą piłkę meczową przy wyniku 14:8! Mecz zakończył Bednorz potężnym atakiem. 15:9 w tie-breaku i 3:2 w całym meczu! W hali w Chicago rozległo się głośne: "Dziękujemy!"
To ósme zwycięstwo z rzędu Polaków w Lidze Narodów. Tym bardziej cenne, bo w Chicago brakuje kilku kluczowych zawodników.
Brazylia - Polska 2:3 (23:25, 25:23, 21:25, 25:21, 9:15)
Skład Polaków: Komenda, Kaczmarek, Kwolek, Bednorz, Kłos, Huber, Popiwczak oraz Muzaj, Janusz, Łukasik.