Sroga lekcja dla beniaminka
NMC Górnik Zabrze w ramach letnich przygotowań po raz kolejny spotkał się z beniaminkiem PGNiG Superligi, który ledwie kilkadziesiąt godzin wcześniej zmienił nazwę na Grupa Azoty Tarnów. Mecz zapowiadał się emocjonująco, wszak choć przygotowania wciąż trwają, to już za dwa tygodnie właśnie zespół z Małopolski miał być pierwszym ligowym rywalem Górnika.
Zabrzanie rozpoczęli od szybkiej gry i prędko pierwsze trafienia zaliczyli dwaj skrzydłowi Górnika – Bartek Tomczak i Sasza Buszkow. Mecz był bardzo szybki, a zawodnicy mimo dusznej atmosfery w hali, biegali od koła do koła. Górą wciąż byli jednak zabrzanie, którzy wywalczyli dwa kolejne trafienia, przy zerowych stratach.
Zabrzanie wydawali się być zupełnie odmienionym zespołem wobec ostatnich sparingów. Grali szybko, zdecydowanie, rozciągali atak po całym kole. Również w obronie grali dynamicznie, z silnym doskokiem do rywala. Kluczem miała być rotacja składem, aby zawodnicy mogli odpocząć i wziąć głęboki oddech. Świetnie spisywał się też Martin Galia w bramce. To zaowocowało wynikiem 9:3 w czternastej minucie spotkania. Tarnowianie mogli jednak przede wszystkim pluć sobie w brodę. Brakowało im dokładności w podaniach i wykończeniu, ułatwiając tym samym grę zabrzanom. Po pierwszym kwadransie poza obsadą bramki i lewego skrzydła, trener Lijewski wymienił aż pięciu zawodników. Po chwili z rywalem pięknym rzutem z trudnej pozycji przywitał się Łukasz Gogola. Synek moment później popisał się przechwytem i kontrą, która dała prowadzenie aż dziesięcioma trafieniami (13:3)!
Przewaga tylko się powiększała. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy było już 18:6! Goście nieco przyspieszyli, ale i tak do przerwy było 21:9!
Druga połowa zapowiadał się więc nieco spokojnie dla zabrzan, którzy mogli skupić się li-tylko na szlifowaniu taktyki. Imponował jednak Jan Czuwara, który nie poddawał się nawet w najtrudniejszych sytuacjach i po trafieniu z pozycji i wykończeniu trzech kontr trafił na 26:11.
Wreszcie przyszedł czas na Pawła Krawczyka, który zadebiutował w zabrzańskich haliw w barwach seniorskiej druzyny Górnika. Z kibicami przywitał się prędko dwoma trafieniami.
Hala zamilkła w 50. minucie, gdy po rzucie na parkiet padł Patryk Gluch, który trzymał się za obolałą lewą kostkę.
Jego koledzy nie ustawali w dalszej walce i na trzy minuty przed końcem meczu prowadzili aż 36:18. Marcin Lijewski postanowił wzmocnić pierwszą linię o dwóch kołowych. Na kole szóstym metrze pojawili się Bartłomiej Bis i Damian Pawelec gotowi do przechwycenia każdego podania. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 37:19!
NMC Górnik Zabrze – Grupa Azoty Tarnów 37:19 (21:9)
NMC Górnik: Kazimier, Galia, Skrzyniarz – Gluch, Daćko 4, Tomczak 5, Bis 2, Łyżwa 3, Sluijters 2, Czuwara 4, Pawelec, Buszkow 3, Gogola 5, Kondriatiuk 1, Sićko 2, Adamuszek 2, Krawczyk 4. Trener: Marcin Lijewski
Kary: 2 minuty (Sićko)
Tarnów: Ciochoń, Barnaś, Małecki – Grabowski, Wojtak, Sanek 3, Nowak, Lazarowicz 4, Tarcijonas 4, Kowalik 1, Niemiec 1, Dadej, Kuźdeba 2, Misiewicz, Grzesik, Pedryc, Grozdek 4. Trener: Marcin Markuszewski
Kary: 2 minuty (Pedryc)