Nerwowa walka do końca. NMC Górnik Zabrze wygrywa w inauguracji
Po prawie czteromiesięcznej przerwie handball wrócił do Zabrza! Na inaugurację sezonu 2019/2020 NMC Górnik podejmował beniaminka, Grupę Azoty Tarnów.
Oba zespoły dla reszty ligowej stawki stanowią tajemnicę: Tarnów to zespół, który do tej pory potykał się w pierwszej lidze, ale latem wzmocnił skład. Górnik również nie zasypywał gruszek w popiele. Zespół przejął nowy szkoleniowiec, Marcin Lijewski, a skład uzupełniony został o sześciu nowych zawodników! Dlatego wszyscy z utęsknieniem wyczekiwali pierwszego gwizdka.
Pierwsze minuty były wyjątkowo wyrównane i oba zespoly wymieniały się kolejnymi trafieniami. Po 14. minutach było 4:4. Wtedy dodatkowy impuls dał Sasza Buszkow, który zaliczyli dwa trafienia z rzędu. Mimo przewagi trener Lijewski poprosił o czas, by przekazać podstawowe instrukcje na kolejny kwadrans gry. Wskazówki przyniosły skutek, bo zabrzanie po trafieniach Tomczaka i Kondratiuka zwiększyli prowadzenie do czterech trafień.
Groźna była zwłaszcza pierwsza linia. Po trafieniach ze skrzydeł i koła Górnicy wygrali pierwsza połowę aż 14:9.
Gościom brakowało precyzji. Zagrożenie byłoby o wiele większe, gdyby podania trafiały do rąk kolegów, a piłka nie mijała bramki. W drugiej odsłonie gry wydawało się jednak, że podopieczni trenera Markuszowskiego odrobili lekcję i zaczęli grać coraz dynamiczniej. Zmniejszyli przewagę o jedno trafienie, ale to jednak zabrzanie wciąż nadawali ton rozgrywce. Co prawda przez kilka kolejnych minut trwał impas strzelecki, który w końcu przełamał z rzutu karnego Iso Sluijters. Kolejne trafienie dał Bondzior, ale po wziętym przez Tarnów czasie odpowiedział Jakub Kowalik. Do pracy wziął się Łukasz Nowak, który zaliczył trzy trafienia z rzędu i zmniejszył straty Grupy Azoty. Odpowiedział jedynie Sićko (20:17). O czas znów poprosił trener gości, chcąc dać wskazówki swoim podopiecznym na ostatnie 10 minut. Co gorsza, karę dwóch minut otrzymał Iso Sluijters, co mogło wpłynąć na postawę w ataku i w obronie w kluczowym fragmencie meczu. i faktycznie po chwili trafił Grozdek i Lazarowicz, co zminimalizowało przewagę do dwóch trafień, 21:19.
Odpowiedzieć zdołał jednak Czuwara, ale minutę później szansę na bramkę z karnego zmarnował powracający na boisko po karze Holender. W końcówce wkradły się nerwy. Kuźdeba nie popełnił błędy rywala i trafił z siódmego metra, znów zmniejszając prowadzenie zabrzan do dwóch bramek. Po chwili trafili ponownie i na 90 sekund przed końcem spotkania było już 22:21. Świetnie spisywał się Małecki w bramce gości, który dokładał tylko trudów Trójkolorowym. Trener Lijewski natychmiast poprosił o czas i wskazał jak zabrzanie mają zagrać w ostatnich sekundach. Jego rad wysłuchał zwłaszcza Szymon Sićko, który zdołał trafić do bramki rywali. Na kilkanaście sekund przed końcem odpowiedział jednak Nowak i kluczowym zadaniem dla zabrzan było nie popełnić błędu… Karę dwóch minut za faul otrzymał jednak Michał Adamuszek… Gościom zabrakło jednak czasu na wyrównanie i ostatecznie to zabrzanie mogli się cieszyć z trudno wywalczonego kompletu punktów.
NMC Górnik Zabrze - Grupa Azoty Tarnów 23:22 (14:9)
NMC Górnik: Galia, Skrzyniarz - Bondzior 4, Daćko 3, Bis, Tomczak 4, Sićko 4, Łyżwa, Sluijters 2, Czuwara 1, Buszkow 3, Gogola, Kondriatiuk 2, Adamuszek. Trener: Marcin Lijewski
Kary: 6 minut (Bis, Sluijters, Adamuszek)
Tarnów: Małecki - Pedryc 1, Tarcijonas 3, Sanek, Kowalik 5, Nowak 6, Grzesik, Grozdek 1, Dadej 1, Misiewicz, Jewuła, Lazarowicz 1, Kuźdeba 4, Wajda, Wojdan. Trener: Marcin Markuszewski
Kary: 8 minut (Tarcijonas, Misiewicz, Pedryc, Grozdek)