JKTS Jastrzębie-Zdrój zagra w ekstraklasie
Zawodniczki JKTS-u Jastrzębie-Zdrój w przyszłym sezonie grać będą na najwyższym szczeblu rozgrywkowym tenisa stołowego.
W momencie przerwania rozgrywek I ligi JKTS zajmował drugie miejsce, tracąc do KU AZS UE Wrocław II dwa punkty. Do końca sezonu zostały trzy kolejki. Awans należał się najlepszej drużynie w tabeli, czyli wrocławiankom. Problem w tym, że w ekstraklasie występuje... pierwszy zespół AZS-u, a według regulaminu dwie ekipy jednego klubu nie mogą występować w jednej lidze. Awansowały więc jastrzębianki.
- Nikt nam tego nie dał za darmo. Gdyby rozgrywki mogły zostać dokończone, to prawdopodobnie wyprzedzilibyśmy zespół z Wrocławia, który zaczął słabnąć. Do końca zostały trzy mecze, a potem byłyby baraże. Raczej dalibyśmy sobie radę. Osiągnęliśmy awans w duchu sportowym, nie przy zielonym stoliku - mówi prezes klubu, Roman Fajkus. W bezpośrednim pojedynku dwóch czołowych zespołów jastrzębianki wygrały 8:2.
Awans oznacza, że zespół z Jastrzębia-Zdroju zagra w elicie po raz pierwszy od 1999 roku. Na uwagę zasługuje fakt, że JKTS uzyskał promocję do wyższej ligi drugi sezon z rzędu. - Śledziłem statystyki i nie znalazłem drugiego takiego przypadku. Przeważnie po awansie zespoły myślą, żeby się utrzymać. My postawiliśmy sobie jasny cel i każdy wiedział o co gra - podkreśla Fajkus.
JKTS to młody zespół. Liderką drużyny jest Julia Bartoszek (rocznik 2001), która wygrała 21 z 29 pojedynków. Równie ważne punkty zdobywała jej rówieśniczka, Agata Paszek. W trakcie sezonu najbardziej doświadczoną zawodniczkę, 34-letnią Renatę Gumulę, z powodu kontuzji zastąpiły Anna Kubiak i Laura Kałużny z rocznika 2004. W następnym sezonie klub nie zmieni obranego kierunku.
- To młode i ambitne zawodniczki. Przyszłość przed nimi. Nie chcemy zmieniać kierunku. Postaramy się oprzeć zespół o własne siły. Dojdą może 1-2 zawodniczki. Ekstraklasa to trochę inny świat, ale jest potencjał w naszych dziewczynach – przekonuje prezes klubu. Nowe rozgrywki mają ruszyć we wrześniu.
-