Górnicy walczą do końca. Korona pokonana
Górnik Zabrze pokonał u siebie Koronę Kielce 3:2. Gola na wagę zwycięstwa strzelił w 95. minucie Igor Angulo.
Górnik Zabrze podszedł do spotkania z Koroną Kielce osłabiony. Z powodu kontuzji nie mógł zagrać Paweł Bochniewicz. Na ławce zaczął Igor Angulo, którego zastąpił Piotr Krawczyk. Mimo braku czołowych zawodników, zabrzanie świetnie rozpoczęli mecz. Już po kilkunastu sekundach gola mógł zdobyć Jesus Jimenez, który doszedł do prostopadłego podania Romana Prochazki, ale wślizgiem sytuację uratował Ognjen Gnjatić. Podający Prochazka również mógł wpisać się na listę strzelców, ale z rzutu wolnego trafił w słupek.
W odpowiedzi groźnie z dystansu uderzył Petteri Forsell, ale nad bramką. Fin tradycyjnie po stałych fragmentach gry był bardzo niebezpieczny i w pierwszej połowie jeszcze kilka razy zagrażał bramce Martina Chudego. Więcej działo się pod bramką gości. Po ładnej akcji prosto w bramkarza strzelił Krawczyk, a po krótkim rozegraniu rzutu wolnego tuż obok słupka przymierzył Prochazka. Wszystkie wspomniane akcje gospodarzy miały miejsce w pierwszym kwadransie gry. Mocny początek i ofensywa gra zaowocowała bramką, którą zdobył Giorgos Giakoumakis. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego obrońca Korony główkował prosto w Greka, który z bliska otworzył wynik spotkania.
Im bliżej końca pierwszej połowy, tym na boisku działo się mniej. Drugą część znów lepiej zaczął Górnik, ale takiej intensywności jak przed przerwą nie było. Zaczęło się dziać po kilkunastu minutach. Czerwonymi kartkami ukarani zostali Alasana Manneh i Marcin Cebula. To efekt faulu zawodnika "Trójkolorowych", w wyniku którego na murawie doszło do sporej awantury. Chwilę później fantastycznie z rzutu wolnego uderzył Forsell, który doprowadził do wyrównania. Między zawodnikami iskrzyło jeszcze kilka razy. Łącznie sędzia Paweł Raczkowski pokazał dziewięć kartek.
Pierwsza groźna sytuacja Górnika po utracie gola powinna zakończyć się trafieniem na 2:1. Angulo, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, zagrał do Prochazki, a ten z niewielkiej odległości nie trafił w bramkę. Zemściło się to zaledwie kilka minut później. Po rzucie rożnym Stavros Vassilantonopoulos nie upilnował Grzegorza Szymusika, który zamknął akcję celnym uderzeniem. Drugi cios w końcu obudził zabrzan.
Wyrównać mógł Angulo, który jednak nie zdołał pokonać bramkarza uderzeniem z pola karnego. Następnie po dośrodkowaniu i złej interwencji obrońcy w poprzeczkę trafił Przemysław Wiśniewski, ale piłka trafiła w zaskoczonego Gnjaticia, który zanotował "swojaka". Obie drużyny walczyły do końca o trzeciego gola. W doliczonym czasie Marek Kozioł uratował Koronę po precyzyjnym strzale Angulo. Gdy już wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w 95. minucie Jimenez świetnie dośrodkował, a Angulo uderzeniem głową po raz kolejny został bohaterem śląskiej drużyny.
Dla Górnika to 11 mecz z rzędu na własnym stadionie bez porażki. Sytuacja zabrzan w tabeli jest bardzo dobra - ma 14 punktów przewagi nad strefą spadkową.
Górnik Zabrze - Korona Kielce 3:2 (1:0)
Bramki: Giakoumakis 18., Gnjatić 87. (s), Angulo 90. - Forsell 59., Szymusik 79.
Górnik: Martin Chudy - Stavros Vassilantonopoulos, Przemysław Wiśniewski, Michał Koj, Erik Janża - Erik Jirka (80. Adam Ryczkowski), Roman Prochazka, Alasana Manneh, Jesus Jimenez - Piotr Krawczyk (55. Igor Angulo), Giorgos Giakoumakis (60. Filip Bainović).
Korona: Marek Kozioł - Grzegorz Szymusik, Ognjen Gnjatić, Themistoklis Tzimopoulos, Michael Gardawski - Milan Radin, Jakub Żubrowski - Jacek Kiełb (67. Matej Pućko), Petteri Forssell, Marcin Cebula - Michal Papadopulos (85. Uros Djuranović).
Żółte kartki: Krawczyk, Prochazka - Tzimopoulos, Gnjatić, Radin, Żubrowski, Papadopulos.
Czerwone kartki: Manneh (57.) - Cebula (57.)
Sędzia: Paweł Raczkowski.