Ewelina Kamczyk: Od samego początku czułam, że trafimy na Paris Saint-Germain
Oficjalna strona Górnika Łęczna (w klubie którym występuje zawodniczka z Krzyżanowic, Ewelina Kamczyk) przeprowadziła z nią rozmowę dotyczącą zbliżającego się dwumeczu Ligi Mistrzyń UEFA w którym Górniczki zmierzą się z francuskim Paris Saint-Germain.
O mierzeniu się z Paris Saint-Germain, zakończonym przedwcześnie zgrupowaniu reprezentacji Polski i… Ramonie Bachmann porozmawialiśmy z naszą pomocniczką, Eweliną Kamczyk.
Cieszysz się na spotkanie z Ramoną Bachmann?
Pewnie, że tak! Od wielu lat to właśnie Ramona Bachmann jest moją ulubioną zawodniczką – dla mnie to najlepsza piłkarka na świecie. Każdy ma swoich idoli, swoje idolki i w moim przypadku jest to właśnie piłkarka PSG. Cieszę się, że będę mogła się z nią ponownie skonfrontować. Wcześniej grałam przeciwko niej w barwach reprezentacji Polski – nawet wymieniłyśmy się po meczu koszulkami, więc na pewno będzie to fajne przeżycie.
PSG było Twoim wymarzonym rywalem w 1/16 finału Champions League?
Podchodziłam do tego losowania na spokojnie. Podkreślałam, że co los da, to będę zadowolona, niezależnie od tego, czy trafimy na niżej notowanego rywala, czy na zespół ze ścisłego topu. Tak czy tak, na boisko będziemy wychodzić z jasnym celem, jakim jest pokazanie się z jak najlepszej strony. Nie ukrywam jednak, że od samego początku czułam, że zmierzymy się z Paris Saint-Germain. Koniec końców, moje przeczucie się sprawdziło.
A jak na wynik losowania zareagowała drużyna?
Reakcje były podzielone, bo mimo wszystko mogłyśmy trafić na przeciwników, będących na mniej więcej podobnym poziomie, co my. Nie da się jednak dogodzić wszystkim. Ja należę do osób zadowolonych z rywala, bo uważam, że jak grać, to z najlepszymi. Warto mierzyć się z silniejszymi od nas, bo można z tego wyciągnąć naukę.
Nie boisz się o wynik, albo o ewentualne reakcje na wynik?
Nie. Podchodzę do tego nieco inaczej. Mam już trochę doświadczenie i nauczyłam się, że z czasem nie warto czytać komentarzy w internecie, a robić swoje. Tak też będę podchodzić do tego meczu. Chciałabym pokazać, ale też chciałabym, byśmy jako drużyna udowodniły, że nie jesteśmy zespołem do bicia na arenie europejskiej. Wierzę, że pokażemy charakter, a jaki będzie wynik, to już okaże się po końcowym gwizdku. Mam nadzieję, że zagramy dobre zawody i kibice, a przede wszystkim my same, będziemy mogły być z siebie zadowolone.
Rozmawiałaś po losowaniu z obrończynią reprezentacji Polski i PSG, Pauliną Dudek?
To była krótka rozmowa, a właściwie wymiana zdań na Instagramie. Wstawiłam post, że gramy z PSG i oznaczyłam „Dudi”, która odpisała, że się cieszy i że się widzimy.
Tydzień temu pojechałaś na zgrupowanie reprezentacji Polski i drugi raz z rzędu, wyjechałaś z niczym. Tym razem jednak tyczy się to całej kadry, bo przygotowania do meczu z Hiszpanią, jak i sam mecz, zostały odwołane. Jest żal?
Bardzo chciałam zagrać ten mecz, ale mamy czasy, jakie mamy – jeszcze nie potrafimy wygrać z pandemią. Oprócz tego kilka naszych czołowych zawodniczek ma kontuzje. Kadra została przełożona i być może wyjdzie nam to na dobre, bo dziewczyny zdążą wyleczyć urazy. Jako zespół będziemy mieć natomiast więcej czasu, by popracować nad tym, co ostatnio nie do końca nam wychodziło. Wracając do pytania, oczywiście, jest mi szkoda, że drugi raz z rzędu wyjeżdżam ze zgrupowania, nie rozgrywając meczu. Tym bardziej że czuję się dobrze i wydaje mi się, że na boisku również wyglądam coraz lepiej. Los jednak spłatał nam figla. Będę pracować dalej i mam nadzieję, że w lutym, kiedy pewnie zmierzymy się z Hiszpanią, pokażę się z dobrej strony.
Pozytywem jest też to, że macie więcej czasu w klubie na wspólne przygotowania do starcia z PSG?
Oczywiście, „dostałyśmy” dodatkowy tydzień na wspólne treningi i postaramy się go wykorzystać najlepiej, jak to możliwe.
GKS Górnik Łęczna (piłka nożna kobiet), Biuro Prasowe