Paryż 2024. Justyna Święty-Ersetic pobiegła na 400 m najlepiej w sezonie, ale nie awansowała
- Raciborzanka była czwarta w biegu indywidualnym na 400 m na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 2024.
- Nie awansowała bezpośrednio do półfinału, ale ma na to szansę we wtorkowych repasażach o godz. 11.20.
Tylko pierwsza trójka awansowała
Już w zapowiedzi biegu eliminacyjnego komentatorzy TVP Sport Jarosław Idzi i Marcin Urbaś mówili, że niełatwo będzie Święty-Ersestic awansować, bo stawka rywalek jest bardzo mocna. Wychowanka Victorii Racibórz w Paryżu miała nie startować indywidualnie, bo nie wypełniła minimum olimpijskiego, ale po relokacjach znalazła się w stawce 47 zawodniczek, które biegały w eliminacjach.
Po starcie chwalili sprinterkę z Raciborza za dobry początek, ale zauważyli, że przegrywa trzecią pozycję z reprezentantką Norwegii. Justyna Święty-Ersetic dobiegła czwarta, a tylko trzy pierwsze miejsca dawały bezpośredni awans.
Teraz raciborzanka może spróbować szczęścia w repasażach, z których wielu zawodników rezygnuje, bo koncentrują się na sztafetach.
- Prawie nikt nie chce brać w nich udziału, bo mieć dodatkowe 400 m biegu w nogach to nie jest za dobrze - skomentowała w studiu TVP Sport Anna Kiełbasińska, ekspertka, była sprinterka "Aniołków Matusińskiego".
Liczyła na lepszy rezultat
W komentarzu po biegu Justyna Święty-Ersetic cieszyła się, że złamała granicę 51 sek. w sezonie i tak jak zapowiadała, pobiegła najlepiej w tym sezonie, uzyskując czas 50,95 sek. Czuła jednak niedosyt.
- Wiem, że jestem dobrze przygotowana i biegam dużo szybciej niż w tym roku, jak pobiłam swój rekord życiowy. Dlatego liczyłam na ciut szybszy rezultat - przyznała.
Justyna Święty-Ersetic zgodziła się, że to dobra informacja przed sztafetą.
- Ja biorę tutaj wszystko, co będzie mi dane. To moje czwarte igrzyska i jestem dumna, że tu jestem. Udowodniłam, że jestem w stanie biegać na przyzwoitym poziomie - podkreśliła absolwentka ZSOMS Racibórz.
- Wiedziałam, że jestem przygotowana na "season besta", ale liczyłam na trochę więcej. Jestem świetnie przygotowana - mówiła w relacji Eurosportu.
Po regeneracji kolejny start
Interia Sport podała, że: Święty-Ersetic znakomicie wyglądała przez 300 metrów i wytrzymała ostatnią prostą. Była niedaleko za najlepszą trójką, czwarta - z najlepszym w sezonie czasem 50.95 s. I to są znakomite informacje przed piątkowymi eliminacjami sztafet, w których, zapewne, pod nieobecność przygotowującej się do indywidualnego finału Kaczmarek, powinna być liderką drużyny.
Czy multimedalistka z Tokio wystartuje w repasażach? O to ją pytano w TVP Sport zaraz po biegu.
- Zobaczymy. Nawet nie wiem, o której są. Przede mną regeneracja, a jutro będę walczyła o lepszy rezultat - podsumowała Justyna Święty-Ersetic w TVP Sport.
Nieco później potwierdziło się, że wtorkowe repasaże odbędą się z udziałem raciborzanki. Pobiegnie o 11.20. Z repasaży awansują wszystkie zwyciężczynie oraz dwie zawodniczki z drugich lokat z najlepszymi wynikami.
Nagroda za trudny sezon
Jak podał serwis Worldathletic wynik z poniedziałkowego biegu był czwartym najlepszym rezultatem zawodniczki z Raciborza w jej karierze. W studiu TVP Sport ekspert Piotr Małachowski podkreślił, że Święty-Ersetic jest pewna siebie, uśmiechnięta. - Sprawia jej to frajdę, a przeszła długą drogę, by tutaj być. Trzymam za nią kciuki - powiedział. Ekspertka Anna Kiełbasińska stwierdziła, że to bardzo miła niespodzianka, zwłaszcza że raciborzanka miała problemy zdrowotne i mentalne. - To nagroda za jej trudy, ale nie wiem, czy powinna wziąć udział w repasażach, czy nie lepiej by koncentrowała się na eliminacjach sztafety? - mówiła. Dodała, że aby dostać się do finału, Święty-Ersetic musi złamać barierę 50 sekund.
Ludzie
polska lekkoatletka, Raciborzanka