Bramkarz zabrał Przyszłości punkty
Przyszłość znów tylko zremisowała. Mimo, że gospodarze musieli gonić wynik to po meczu z Polonią Łaziska Górne mogą odczuwać niedosyt.
Lepiej spotkanie rozpoczęli goście, którzy starali się angażować Rafała Niedzielę przy każdej nadarzającej się okazji. Bramkarz Przyszłości nie dał się jednak zaskoczyć próbom z dystansu. Po mniej więcej kwadransie gry zaczęli przeważać miejscowi, którzy próbowali szybko rozgrywać piłkę. Na mokrej murawie robili to jednak bardzo niedokładnie, stąd też rzadko zagrażali bramce Rafała Franke. Zdecydowanie brakowało płaskich strzałów z dystansu, które na śliskiej trawie mogłyby zaskoczyć golkipera gości. Dwie próby – Dawida Hanzla i Przemysława Szkatuły – nie mogły uczynić mu krzywdy bo piłka szybowała wysoko nad bramką. Naprawdę groźnie w polu karnym Polonii zrobiło się dopiero w 30. minucie. Hanzel płasko dograł z lewego skrzydła wzdłuż bramki, przed którą do piłki próbowali dopaść Kamil Benauer i Robert Żbikowski. Sytuację ofiarnym wślizgiem ratował obrońca Polonii, wybijając piłkę niemal z linii bramkowej. Nie przyniosła również skutku seria rzutów rożnych w 37. minucie. Bite na krótki słupek dośrodkowania co prawda czyniły w szeregach Polonii spore zamieszanie, ale ostatecznie za każdym razem sytuację wyjaśniał Franke.
Gra Przyszłości nabrała rumieńców po tym jak na boisku pojawił się w 60. minucie Wojciech Sałek. Pomocnik Przyszłości wyraźnie rozruszał poczynania ofensywne gospodarzy. Od razu po wejściu na boisko płaskim strzałem sprawdził czujność bramkarza gości. Gospodarze osiągnęli coraz wyraźniejszą przewagą, ale brakowało skuteczności i nieco szczęścia. Jak w 66. minucie kiedy po uderzeniu Szkatuły i rykoszecie od nogi obrońcy piłka spadła za kołnierz bramkarza Polonii i … zatrzymała się na słupku. Dobrą okazję miał rezerwowy Radosław Żbikowski, ale po dośrodkowaniu z najbliższej odległości trafił tylko w boczną siatkę. Chwilę wcześniej Niedzielę niepokoił Sebastian Handel, którego soczyste uderzenie minimalnie minęło spojenie słupka z poprzeczką bramki Niedzieli. W 77. minucie Handel już się nie pomylił. Nie miał prawa. Goście wyprowadzili błyskawiczną akcję lewą stroną, Piotr Pastuszka dograł wzdłuż bramki i wspomniany Handel z bliska dopełnił formalności. Bramka podrażniła gospodarzy. Niemal od razu powinni doprowadzić do wyrównania, ale uderzenie z półobrotu Hanzla w sobie tylko wiadomy sposób zatrzymał Franke. Kilka chwil później po centrze z rożnego Hanzel główkował minimalnie niecelnie. Wreszcie w 87. minucie Przyszłość skutecznie „ rozklepała” defensywę gości. Rezerwowy Paweł Wieczorek zagrał na prawym skrzydle do Wojciecha Pucki. Ten odegrał do Wieczorka, który znalazł w polu karnym Roberta Żbikowskiego. Kapitan gospodarzy urwał się obrońcy i mocnym strzałem w długi róg wyrównał stan meczu. Była to jedna z kilku okazji jakie Przyszłość wypracowała w końcówce meczu. Co najmniej jeszcze dwukrotnie wydawało się, że piłka musi wpaść do bramki, ale za każdym razem instynktownie bronił Franke, stając się bohaterem meczu.
Tomasz Sosna, trener Przyszłości: Na pewno trzeba być zadowolonym z faktu, że udało się dogonić wynik. Na pewno czujemy jednak niedosyt bo tak na gorąco wydaje mi się, że byliśmy drużyną lepszą, która stworzyła więcej sytuacji. Niestety goście mieli dziś niesamowitego bramkarza, który swoimi interwencjami pozbawił nas dwóch punktów.
Przyszłość: Niedziela, Kachel, Sander, Pucka, Marcinkowski (81. Wieczorek), Benauer, Cichecki (61. Sałek, 87. Hudek), Kolisz, Szkatuła (70. Radosław Żbikowski), Hanzel, Robert Żbikowski.
Przyszłość Rogów – Polonia Łaziska 1:1 (0:0)
Bramki: Robert Żbikowski (87.) – Handel (77.)
4 liga 4 liga rogowy!
spadną rogowy