Mszana pogrążyła Jankowice
Piłkarze „Orła” z wielkimi nadziejami podeszli do meczu z przeciwnikiem z 12 miejsca tabeli A-klasy. Mszana spodziewała się, że wyjazdowy mecz z Jankowicami, walczącymi o ligowe być albo nie być, może okazać się trudną rozgrywką.
Spotkanie rozpoczęło się... pierwszym golem dla Mszany. Janusz Muszyński z drużyny gości od razu wzbudził strach w gospodarzach. Piłkarze z Jankowic przespali swoją szansę w pierwszej połowie meczu. Choć walka toczyła się głównie przy bramce gości, gospodarze nie wykorzystali kilku okazji do strzału. Ostatecznie pierwsza połowa skończyła się wynikiem 2:0 dla gości, a strzelcem obu bramek był Janusz Muszyński.
Na zawodników „Orła” nie podziałała nawet soczysta krytyka ze strony trenera, który w przerwie meczu zafundował graczom w szatni surową reprymendę. Z początkiem drugiej połowy nie wpłynęło to na zachowanie gości. Obudzili się nieco pod koniec meczu, co jednak nie pozwoliło odbudować straconej pozycji. Zawodnicy Mszany mieli jeszcze jedną okazję do strzału, jednak sędzia uznał strzał za spalony. Pomimo porażki, gospodarze pokazali kibicom kilka mocnych akcji pod bramką przeciwnika, jednak każda z nich zakończyła się interwencją bramkarza gości Adriana Henkela. Inauguracja wiosennej rundy zakończyła się porażką „Orła” Jankowice.
KATASTROFALNIE napisany artykuł... 1. spotkanie nie może rozpocząć sie golem chyba, że strzelonym od razu po rozpoczęciu gry ze środka boiska, 2. jak reprymenda trenera GOSPODARZY ma wpłynąć na zachowanie zawodników GOŚCI, 3. nie obudzili się GOŚCIE, a GOSPODARZE "co jednak nie pozwoliło odbudować straconej pozycji", 4. strzał nie może być SPALONY, a zawodnik, który strzał oddaje może znajdować się na pozycji spalonej, 5. nie Adriana HenkELA, a Henkla.. Podsumowując nie trzyma sie to ni kupy ni dupy brzydko mówiąc..
Zestrzelili orła...