Jednostronne widowisko w Mszanie
Piłkarze Startu Mszana przez całe spotkanie dominowali nad drużyną LKS Skrbeńsko, jednak dopiero po przerwie uraczyli kibiców bramkami. Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla gospodarzy.
Od pierwszych minut na boisku w Mszanie dominowali miejscowi, ale w pierwszej odsłonie spotkania nie udało im się umieścić piłki w bramce Skrbeńska. Po przerwie w sukurs przyszedł im jeden z obrońców drużyny gości. Po jego kiksie w 57. minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Patryk Marek, który strzałem obok bramkarza otworzył konto bramkowe Startu. Od tego czasu gospodarze całkowicie zdominowali boiskowe wydarzenia. W 65. minucie Janusz Muszyński w tempo dograł do wychodzącego na czystą pozycję Damiana Króla, który pewnym strzałem podwyższył na 2:0. W 73. minucie spotkania Mszana ustaliła wynik spotkania. Dośrodkowania z prawej strony nie zdołał przeciąć bramkarz gości, piłka wpadła pod nogi Muszyńskiego, który z bliska dopełnił formalności. W końcówce spotkania goście mieli doskonałą okazję by zdobyć honorowe trafienie. Sędzia dopatrzył się bowiem faulu zawodnika Startu w polu karnym i odgwizdał rzut karny dla gości. Jarosław Chwedoruk nie zdołał jednak pokonać Adriana Henkla, który obronił uderzenie z 11. metrów.
Marian Piechaczek, trener Startu: Cieszę się z wygranej bo Skrbeńsko wybitnie nam nie leży. To zawsze był dla nas wymagający rywal, zwłaszcza na własnym boisku. Długo nie potrafiliśmy strzelić gola, ale moi piłkarze grali cierpliwie, konstruowali ciekawe akcje i przyniosło to efekt.
Piotr Szwajlik, trener Skrbeńska: Przy pierwszej bramce przytrafił się nam błąd i niestety posypały się kolejne bramki. Jakiś wpływ na naszą dyspozycję miały też pewnie braki kadrowe, chociaż to nie jest usprawiedliwienie. Przede wszystkim zdecydowanie zabrakło nam dziś w meczu agresywności.
Start Mszana – LKS Skrbeńsko 3:0 (0:0)
Bramki: Marek, Król, Muszyński
(art)