Jan Zemło: kluby w Wodzisławiu muszą zacząć ze sobą współpracować
Jan Zemło, działacz Naprzodu Zawada i wodzisławski radny zwraca uwagę na brak współpracy między klubami piłkarskimi w Wodzisławiu. Jego zdaniem czas naprawić zaniedbania w tej materii.
Przy okazji wypożyczenia Kamila Glenca zawodnika Naprzodu Zawada do II-ligowego Rozwoju Katowice, działacz Naprzodu Jan Zemło podjął temat braku współpracy pomiędzy wodzisławskimi klubami. - Przecież Kamil mógł grać w Odrze. Szkoda, że tak się nie stało – mówi Zemło. Twierdzi, że Naprzód był gotowy do rozmów z Odrą, ta jednak nie była zainteresowana rozmową z klubem z Zawady. Pytany o to prezes Odry Grzegorz Gostyński nie kryje zdziwienia. - Będę musiał zadzwonić do Pana Zemło i chyba go o to zapytać. Zarówno Kamil Glenc jak i Tomek Kukla mieli propozycje by grać u nas. Wola Naprzodu Zawada była taka, żeby trafili oni do innych klubów. Ich prawo. Ja tego nie komentowałem. Natomiast takie stawianiem teraz tej sprawy przez Naprzód jest dla mnie absurdalne – odpowiada prezes Odry. Zemło przyznaje, że Odra rozmawiała z zawodnikami. - Ale w ogóle nie podjęła rozmów z ich klubem. Ja rozumiem, że transfer negocjuje się z zawodnikami, ale powinno się też rozmawiać z klubem, a tego w tym przypadku zabrakło – wyjaśnia działacz Zawady.
Sytuacja ta – zdaniem Zemły – uwidacznia mankament jakim jest brak współpracy między klubami piłkarskimi, działającymi w Wodzisławiu. - Chodzi o brak współpracy nie tylko między Naprzodem a Odrą, ale o brak współpracy na wielu szczeblach. Między klubami szkolącymi dzieci i młodzież jak MKP Odra Centrum Wodzisław, klubami takimi jak Naprzód czy Wicher oraz seniorską Odrą Wodzisław. Zobrazuję to na bardzo prostym przykładzie. Żaden uczeń gimnazjum nie trafia od razu na studia, tylko najpierw musi przejść szkołę średnią. Analogicznie zawodnicy kończący przygodę z MKP mogą przechodzić do Zawady, Wichra czy Kokoszyc w zależności od tego jaki poziom prezentują. Tu mają okazję się ogrywać i po jakimś czasie najlepsi mogą zasilić szeregi seniorskiej Odry, która otrzymuje gotowego piłkarza. Przykład Glenca, Kukli czy Szymaszka jest tu najlepszy. W okręgówce ci zawodnicy mieli już możliwość grania z różnymi zawodnikami, także mającymi za sobą przeszłość w wyższych ligach. Teraz mimo młodego wieku są gotowi do gry w wyższych ligach. Z drugiej strony rozmawialiśmy przed sezonem z Odrą na temat możliwości wypożyczenia takiego zawodnika jak Rafał Czogalik. Odra się nie zgodziła bo Czogalik był jej podobno potrzebny. Okazało się, że przez całą rundę praktycznie przesiedział na ławie. A przecież mógł w tym czasie ogrywać się u nas po to by za jakiś czas być gotowym do gry na poziomie III ligi – kończy Zemło.
(art)