Bałtyk silniejszy. Remigiusz Gołębiowski wyciągnięty z wody. Groziła mu zapaść
Po kilku godzinach od wypłynięcia, próba przepłynięcia wpław Bałtyku przez Remigiusza Gołębiewskiego została przerwana. Artur Paczyński (trener pływaka) oraz towarzyszący im ratownik wód otwartych wyciągnęli go z wody. Życiu pływaka nie zagraża niebezpieczeństwo.
Próba została przerwana ze względu na możliwość wystąpienia zapaści i hipotermię. - Odebraliśmy dzisiaj lekcję pokory - czytamy na profilu Projekt Baltic Adventure.
Przypomnijmy, raciborzanin, były pływak Victorii Racibórz, zamierzał przepłynąć Bałtyk. Do wody wszedł w szwedzkim Loderup. Stamtąd miał płynąć przez następne 48 godzin, tak aby po pokonaniu 164 kilometrów wyjść na brzeg w Kołobrzegu. Jeśli niebezpieczna wyprawa wzakończyłaby się powodzeniem, Raciborzanin przeszedłby do historii - do tej pory nikomu nie udało się przepłynąć wpław Bałtyku.
Przed startem, w rozmowie z reporterem TVN24 Remigiusz Gołębiowski tłumaczył, że jego wyczyn ma na celu popularyzację nauki pływania w szkołach i zmniejszenie liczby utonięć w Polsce - Jesteśmy najgorzej pływającym narodem w Europie - komentował.
Remigiusz Gołębiowski jest pomysłodawcą i głównym trenerem Stowarzyszenia Pływackiego "Swimmers". W przeszłości był zawodnikiem Victorii Racibórz oraz AZS AWF Warszawa. Wielokrotnie zdobywał medale na Mistrzostwach Polski Juniorów i Seniorów.
Więcej informacji na profilu facebook wydarzenia: Projekt Baltic Adventure.
Fot. facebook/archiwum prywatne
Jest najgorszym nauczycielem WF.
Z mojego punktu widzenia pomysł był mocno przesadzony. Trenuje pływanie na wodach otwartych od 4 lat. Mój rekord to 20km na śródlądziu i 11 na morzu. Z tym że trenuję raz-dwa w tygodniu pływjąc po 7-10 km na Pogorii. Nie wyobrażam sobie żadną miarą przygotowania w ciągu roku do 160km na morzu. Realnie to myślę że trzeba 2-3 lata ostrych treningów dzień w dzień, na pokonanie kanału LaManche. Na dystanse 100+ potrzeba kilka(naście) lat.
jako ze znam osobiscie pana Remigiusza to wypowiem sie że był to pomysł absurdalny. Remo już wcześniej miał problemy ze zdrwoeim, przygotowywał sie do tego mniej wiecej rok, co ejst stanowczo za krótko na tak poważne zadanie
Zastanawiam się ile osób wypowiadających się uprawiała lub ma jakieś doświadczenie w pływaniu na wodach otwartych, bo najłatwiej siedzieć przed komputerem i wpisywać bzdury na temat, o którym nie ma się bladego pojęcia.
jestem zazenowana tymi komentarzami, z pewnością mądrzą się mistrzowie piwa i kebaba..same cwaniaki..żal
Po 11 km groziła mu zapaść? Srednio był przygotowany z tego wynika. Ludzie pływają maratony po 40 km na Bałtyku , a niby świtny pływak wyszedł po 11 km .
Z motyką na słońce . Lecz medialnie zaistniał .Ktoś napisał ,że przepłynie Atlantyk -akcja podobna z marnym powodzeniem :-).Jak wypływał woda jak tafla ,jak dopływał tak samo . Niech pokażą nagrania jak była fala .Pełna sciema.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Już po zawodach. Po kilkunastu kilometrach akcję przerwano ze względu na bezpośrednie zagrożenie życia pływaka... podobno żołądek nie wytrzymał.
czyli 1:45 min na 100metrów. A gdzie przerwa na jedzenie, prądy morskie, nadkładanie drogi z uwagi na prądy plamy ropy itp, fale. Krótko niemożliwe nawet po odjęciu 10 sekund bo płynie w piance. NIe da rady. Życze mu powodzenia szczerze ale jest to niemożliwe. Mam nadziejże nie czyta tego bohater artykułu
W zeszłym roku Litwin pokonał Bałtyk, doplynął na Gotland. Podobny odcinek, plynął krócej. Jest w sieci
164 km to ogrome wyzwanie .Myślę ,że nie do zrealizowania.Zamysł świetny lecz nie realny do wykonania .Jestem przekonany ,że nieprzepłynie nawet połowy dystansu .Pozdrawiam,
Nie pierwsza "w sierpniu 1984 roku Bogusław Lizak przepłynął 39 km w 16 h i 7 min - z uwagi na temp. wody przerwano próbę - 14 stopni. Udało się pokonać tylko połowę dystansu ; drugą próbę podjął w roku 1985 - nie udało się - po 5 h Bałtyk się rozszalał.