Antoni Piechniczek w Markowicach. Wywiad z legendarnym trenerem
Wywiad ze słynnym byłym selekcjonerem kadry narodowej (doprowadził ją do 3 miejsca na Mundialu w 1982 roku) przeprowadzony przy okazji jego wizyty w Raciborzu-Markowicach.
– Jakie czynniki zdaniem trenera mogą zwiększyć prawdopodobieństwo, że uda się wyszkolić świetnego zawodnika, który zajdzie naprawdę daleko?
– Przede wszystkim trzeba tym młodym piłkarzom stworzyć odpowiedni, przychylny do gry w piłkę klimat. Musi być na tyle zdrowy i mobilizujący, aby od najmłodszych lat marzyli o tym, żeby w przyszłości uczynić z piłki nożnej swoje główne zajęcie. Muszą uwierzyć w to, że jeśli będą robić wszystko, aby być świetnymi zawodnikami, dobrze na tym wyjdą.
– Pasja, determinacja, zaangażowanie, działalność spo łeczna – to pierwsze z czym kojarzy się gra i praca w małych klubach. Wielu twierdzi, że to właśnie rozgrywki w niższych ligach, gdzie mamy do czynienia z prawdziwymi – nieskażonymi pieniędzmi, układami i żądzą wygranej za wszelką cenę – emocjami, to najpiękniejsze i autentyczne oblicze futbolu.
– W stu procentach się z tym zgadzam. Wie pan, to jest sól ziemi. Nie byłoby tej wielkiej piłki, wielomiliardowego w skali całego świata zainteresowania futbolem, gdyby nie tego rodzaju środowisko, zespoły i takie właśnie podstawy całej struktury. Bez względu na to, czy dany kraj jest piłkarską potęgą, czy też znacznie odbiega od takiego statusu, wszystko zaczyna się od pasji do futbolu właśnie w niższych ligach, w klubach takich jak ten z Markowic. I im to środowisko jest zdrowsze, tym lepiej dla zawodników, którzy naprawdę mają na tyle duży talent, że są w stanie go wykorzystać.
– Umiejętności to jednak nie wszystko. Wybić udaje się nielicznym, reszta zostaje w drużynach z rodzinnych miejscowości i tam kończy przygodę z piłką.
– To prawda. Ale nikt nie powiedział, że każdy musi zrobić wielką karierę. W turnieju, który mam przyjemność dzisiaj śledzić, udział bierze osiem zespołów. Większość z tych piłkarzy będzie kopać piłkę amatorsko, ale mimo to wbie gają na murawę, bo kochają futbol. Myślę, że zdają sobie sprawę, że dzięki pasji do sportu ich życie stało się ciekawsze, bardziej urozmaicone, pełne nowych wyzwań, a oni sami lepiej znoszą porażki i wszelkie kłopoty, a przy tym zachowują dobrą formę fizyczną i zdrowie. Nie muszą być wielkimi gwiazdami piłki nożnej. Satysfakcję daje im to, że zaprezentują się dobrze w danym meczu na lokalnym boisku.