III Rafako Półmaraton w Raciborzu przeszedł do historii
Gorąca atmosfera, setki zadowolonych biegaczy, znakomita frekwencja – tak było na największej imprezie biegowej w Raciborzu. Na starcie pojawiła się m.in. zorganizowana 15-osobowa ekipa Wydawnictwa Nowiny. - Na co dzień większość z nas nie biega, ale gdy jest szansa pomagać zawsze stawiamy się na starcie, bo liczą się zapał i dobre chęci - powiedział po biegu Marek Kuder, organizator nowinowej ekipy biegaczy.
RAFAKO Półmaraton Racibórz, to jeden z najlepszych biegów w kraju- tak twierdzą wszyscy ci, którzy mieli okazję pokonać wymagane 21 km. Mimo żaru lejącego się z nieba 790 osób dotarło szczęśliwie do mety. Nad bezpieczeństwem zawodników czuwało około 200 wolontariuszy. Rozdano 17 tys. kubków z wodą. Rozstawione na trasie kurtyny wodne i zraszacze chłodziły zawodników, a grupy kibiców mocno dopingowały, przez co wielu udało się pobić życiówki.
- Czy istnieje przepis na dobry bieg? Wiele wskazuje na to, że jeżeli tak, to organizatorzy RAFAKO Półmaratonu Racibórz go odkryli – podkreślała wielokrotnie Gabriela Kucharska, dziennikarka portalu Maratony Polskie, która po raz kolejny z wielką przyjemnością relacjonowała raciborskie zawody.
Było, co opisywać, ponieważ organizatorzy po raz kolejny dołożyli wszelkich starań, aby bieg był wyjątkowy i dobrze rozplanowany. Jego sukces już na pierwszy rzut oka potwierdza frekwencja. Z roku na rok do Raciborza przyjeżdża więcej zawodników, czyli odwrotnie do wielu innych tego typu zawodów w Polsce. Jak dało się usłyszeć, amatorów długich dystansów przyciągnęła przede wszystkim atmosfera, a także zawartość pakietu startowego. Już sama koszulka (zaprojektowana przez 8-letnią Blankę z Raciborza) budziła zachwyt, do tego butelka raciborskiego piwa oraz dobrze przemyślany numer startowy. Do tego dochodzi nagroda główna- samochód Toyota Aygo. Mógł ją zdobyć każdy z zawodników, który ukończył wymagany dystans w regulaminowym czasie. Szczęśliwym nabywcą został Mateusz Wolnik, biegacz, który w klasyfikacji open mężczyzn uplasował się na 8. miejscu, do tego wygrał w kat. Grand Prix Raciborza. - Dla mnie to dziś prawdziwe święto. Biegłem spokojnie, wiedziałem, że z Kenią nie mam szans. Miejsca na podium były obsadzone, a zdrowie jest najważniejsze. Było ciepło, trasa długa, więc trzeba było oszczędzać siły. Ścigałem się z Robertem Antczakiem i Łukaszem Skwareckim, ale miałem bezpieczną przewagę. W styczniu pomyliłem trasę (od red. Bieg Nadodrzański wchodzący w projekt 4Biegi), więc musiałem trochę nadrobić. Udało się, ale dalej w to nie wierzę. Mimo to jestem przeszczęśliwy. Tyle radości na raz…wow! Jeszcze to do mnie nie dociera. Fajnie, że tak się złożyło. Chociaż…muszę przyznać, że jak zobaczyłem to auto na zdjęciu, miałem pewne przeczucie…gdzieś po cichu wierzyłem, że może los właśnie do mnie się uśmiechnie…nie myliłem się – mówił jeszcze pełen emocji godzinę po zakończeniu losowania Mateusz Wolnik.