LKS Studzienna od lipca nie ma pieniędzy. Czy prezydent Polowy da klubowi na opał do ogrzania hali?
Działacze z dzielnicy Raciborza narzekali na znacznie niższą dotację dla klubu w tym roku i braku środków na zakup węgla. Prezydent Dariusz Polowy odsyła ich do "środowiska piłkarskiego" i ustalenia na tym szczeblu podziału pieniędzy na działalność futbolową w mieście.
Dariusz Polowy odparł, że to jest opinia działaczy, a na tyle jest wolności, żeby się wypowiadać. - Z tego co pamiętam, jak były pierwsze spotkania środowiska piłkarskiego po wyborach, to nie było opinii, że kiedyś to było fajnie i dosyć słabo wyglądały kontakty między klubami. Musicie siąść do stołu i przedyskutować, powiedzieć sobie gorzkie słowa, ustalić, że w jednym roku jedni korzystają, a w drugim - kolejni. - Trzeba przezwyciężyć to, co było. To się musi udać - podkreślił D. Polowy.
Działacze z LKS oznajmili Polowemu, że czują się karani, za to, że próbują wyjść do ludzi z ofertą sportową.
- Jak oczekujecie, że ja tu dziś powiem: załatwię wam to, to ja takiej deklaracji nie złożę - powiedział prezydent.
Polowy stwierdził, że po to ma być system działalności i szkolenia klubów piłkarskich ujednolicony, "żebyśmy umieli identyfikować, gdzie są koszty do poniesienia przez całą społeczność".
- Ja nie będę Sherlockiem Holmesem, który będzie dochodził, czy ktoś lepiej, czy gorzej wydaje pieniądze. Trzeba przy stole powiedzieć, kto robi źle, a kto wzorcowo - podsumował włodarz.
Działaczy próbował jeszcze wesprzeć były radny miejski Józef Gurk. Mówił, że LKS kiedyś był wzorem dla innych klubów. A dziś inwalida kosi boisko, a 80-latek wsiada do traktora. - Hali, która powstała w czynie społecznym, nie wolno dziś zostawić bez ogrzewania, żeby pleśniały ściany zimą - przestrzegał Gurk.
- Nie dopuszczę do tego, żeby obiekt miejski ulegał dewastacji - zapewnił prezydent Raciborza.