Jak zostać piłkarzem? Dyskusja z okazji 75-lecia Unii Racibórz
Panel dyskusyjny odbył się w Domu Kultury Strzecha 14 września. Prowadził go Łukasz Olkowicz z "Przeglądu Sportowego". Zaczął od opowieści o Łukaszu Piszczczku - jak trafił do kadry narodowej prowadzonej przez Leo Beenhakera.
Boisko syntetyczne musi być w klubie
Olkowicz mówił o problemie z infrastrukturą sportową. - Śledzę trenerską karierę Dawida Plizgi, to mój kolega. Życzę mu awansu. Dziwię się, że w Raciborzu nie ma ani jednego boiska ze sztuczną murawą. Dzieci trzeba przerzucać między ośrodkami. Ale to nie tylko kłopoty Raciborza - zauważył dziennikarz.
Marek Śledź twierdzi, że boisko syntetyczne musi być w klubie, żeby dzieci i młodzież mogły trenować 3 razy w tygodniu przez 12 miesięcy w roku. - To ileś tysięcy kontaktów więcej z piłką - zauważył trener.
Śledź podzielił się swym poglądem na wdrażanie systemu ultraofensywnego futbolu. - Lepiej jak mecz skończy się 4:3 niż 1:0. Jak drużyna schodzi z boiska, to ja nie pytam, ile straciliśmy, a ile strzeliliśmy. Żeby było lepiej taka fala ultraofensywhości musi zalać całą Polskę - stwierdził dyrektor akademii Rakowa Częstochowa. - Trzeba przestawić sposób myślenia w polskiej piłce - poparł go prezes Cygan.
Potrzebna jest zmiana filozofii
Trener Śledź uważa, że dzieci ucząc się piłki nożnej boją się popełniać błędy, a to niszczy ich kreatywność. - To jest dowód na to, jak wiele nieodpowiednich osób trafia do pracy z dziećmi. Trzeba zmienić filozofię bycia trenerem. On nie może być samcem alfą tylko hetmanem wojska, który odda berło żołnierzom - radził pan Marek.
Ł. Olkowicz wspomniał o pokusach obecnych czasów, odciągających młodych od sportu. - Trzeba się zmierzyć z zagospodarowaniem czasu dzieciakom, bo podwórek, które wychowają następców Lewandowskiego już nie będzie - zauważył.
Śledź uważa, że nie ma na ten problem gotowej recepty. Potrzebna jest wczesna migracja między klubami - ze słabszych do mocniejszych. Zaszczytem powinno być oddanie takiego zawodnika, ale do tego trzeba wyjść z przywar narodowych.
Wszyscy powinni pracować dla Unii, bo jest legendą
Unia jest klubem o największej historii i wszyscy inni powinni pracować dla niej. - Dotknąłem wszystkich klubów raciborskich, to niemal rodzinnie zarządzane kluby. Ich wychowankowie muszą trafiać do Unii, lepszego sposobu nie ma - skwitował dyrektor Rakowa.
O zagrożeniach "pożerających dzieci i młodzież" mówił też ksiądz Czendlik. - Ja patrzę na to dobrem, nie negatywem. Trzeba widzieć do przodu, bo w tył spogląda się przez małe lusterko tak jak w samochodzie. Dzieci muszą szanować swoje ciało, bo to dom ich duszy - zakończył kapłan i fan futbolu.
ale odkrycia...tylko w praktyce w tej Unii robia wszystko to co prelegenci ganili... hipokryzja do szczścianu i szczyty nieudolności
Czasy się zmieniły.Dziś problemem jest motywowanie dziecka do zajęć ruchowych.Pan Śledź ma rację co do zajęć kultury fizycznej w szkołach.To co obserwuje się teraz przeczy jakiejkolwiek metodyce zajęć dydaktycznych ze sportu. Wszystko odbywa się byle jak , bez realizacji programu z kultury fizycznej , często zajęcia z w-f traktuje się jak dopust Boży , byle je odbębnić. Zajęcia kultury fizycznej są sporadycznie wizytowane przez dyrektorów szkół , czy przedstawicieli kuratoriów /brak specjalistów/.Czasy , kiedy w szkole były 4 godz w-f i 2 godziny szkolnego koła sportowego a czasem też godziny spotu tygodniowo, minęły bezpowrotnie.Dziś się oszczędza.Dzieci w klasach I-III mają zajęcia kultury fizycznej z nauczycielami najczęściej nie mającymi pojęcia o tym co robią.Można się oburzać na te słowa , ale taka jest rzeczywistość.