Anita Pawełek: Jedyna kobieta za sterami klubu sportowego w regionie [WYWIAD]
Zapraszamy do lektury wywiadu z prezes Naprzód 32 Syrynia — Anitą Pawełek, która podzieliła się z nami swoimi sportowymi sukcesami, wyzwaniami i inspiracjami.
- Jak pani czuje się w roli prezesa Naprzodu 32 Syrynia? Kobieta za sterami klubu piłkarskiego to chyba niezbyt częste zjawisko.
- Czuję się wybornie. Pełnię tę funkcję trzeci rok. Nie ukrywam, że na początku moja rola w klubie wzbudzała zainteresowanie, reakcje były różne - niektórzy potrzebowali trochę czasu, by się przekonać, że kobieta - kolokwialnie mówiąc - da radę.
Moim zdaniem, w tej pracy - pracy społecznika - nie chodzi o to, czy się nosi spodnie, czy sukienkę, lecz o zaangażowanie, pasję, o prywatny czas, jaki się poświęca, o pozytywną energię, którą się zaraża innych i zachęca do działania.
Ale przede wszystkim o dialog! Dialog z władzą samorządową, z innymi klubami, stowarzyszeniami, o dobrą współpracę z nimi. Wsłuchanie się w głosy zawodników, kibiców. Po prostu - zadbanie o szeroko pojęte interesy klubu. Umiejętność delegowania zadań poprzez właściwe zakresy obowiązków, czy polecenia prezesa jest kluczowym elementem działalności klubu. Najważniejsze, żeby każdy znał się na swojej pracy i chciał współpracować z innymi.
Prezes, niezależnie od płci ma obowiązek o zadbanie, by klub dobrze prosperował, by domknąć budżet na koniec roku - to jest najważniejsze. Musi zapewnić dodatkowe środki, by się rozwijać, przyciągać i zachęcać do współpracy sponsorów.
Klub to taka mała instytucja – trzeba nie raz wychodzić poza schematy, dokształcać się, dowiadywać, podejmować decyzje rzutujące na przyszłość, nie tylko sportową. Potrafić przyjmować porażkę, krytykę, potrafić wychodzić z różnych opresji i szukać nowych rozwiązań i możliwości. Ale chyba najważniejszym elementem jest struktura organizacyjna, która powinna być jasna i czytelna, bo to znacznie umożliwia właściwe zarządzanie klubem.
Nie jest w tym przypadku ważne, czy robi to mężczyzna, czy kobieta. Ważne, że robi się to z pełnym zaangażowaniem i dobrym skutkiem. Fakt, kobieta w tej roli nie jest powszechnym zjawiskiem, ale uważam, że płeć nie ma tu żadnego znaczenia. Chociaż... pewne ograniczenia są oczywiście - nie mogę po wygranym meczu wejść do szatni z drużyną i świętować, bo najzwyczajniej - nie wypada. A na poważnie, nie widzę przeciwwskazań do tego, by rolę prezesa klubu piłkarskiego pełniła kobieta.
- Jakie są cele klubu Naprzód 32 Syrynia stawia na kolejny sezon? (po awansie do ligi okręgowej)
- Chcemy robić dalej "swoje", mamy silną drużynę, mamy niesamowitych kibiców, mamy fantastyczną atmosferę w klubie. Chcemy grać najlepiej, jak potrafimy - z pasją, z zaangażowaniem i z radością. Od samego początku nie kryliśmy, że chcemy powrotu do okręgówki. W ubiegłym sezonie Naprzód Czyżowice był niedościgniony, nam się przytrafiło parę wpadek - łącznie z drugim meczem barażowym. Ale wyciągnęliśmy wnioski, odrobiliśmy lekcje, wzmocniliśmy drużynę i pokazaliśmy, że konsekwencja w dążeniu do celu musi w końcu przynieść upragniony sukces. Porażki są wpisane w sport, my potrafimy się po nich podnosić, to dla nas lekcja. Nasz awans, to nie przypadek. Nie okazja czy łut szczęścia. To konsekwencja w działaniu, to ciężka praca drużyny, trenera i nas wszystkich – działaczy, przez cały rok. To praca na treningach, to samodyscyplina, to ambicje i co najważniejsze - konsekwencja. Byliśmy w tym sezonie po prostu najlepsi w raciborskiej A klasie. Tak jak w ubiegłym - Czyżowice. W kolejnym sezonie czekają nowe wyzwania, nowe zespoły, chcemy się z tym wszystkim zmierzyć. Uważam, że jesteśmy gotowi.
- Czy planowane są wzmocnienia w szeregach zespołu? Czy rola transferowa należy głównie do sztabu szkoleniowego?
- Nie zamierzamy przeprowadzać rewolucji w składzie. Jak już wspomniałam, mamy dobrą drużynę. Wzmocnimy się, oczywiście, ale trzon drużyny jest ten sam. Jeśli chodzi o transfery, jest oczywiście podział ról w klubie, tym zajmuje się wiceprezes do spraw sportowych. Wszystko konsultujemy, omawiamy, decydujemy wspólnie. Ale to on i trener są finalnie odpowiedzialni za sprawy sportowe. Zdarza się rzadko, ale zdarza, że wskazuję piłkarza, którego chciałabym mieć w naszej drużynie. I wtedy, bardzo się staram, by zasilił nasze szeregi. Dla nas bardzo ważna jest atmosfera w szatni, to klub amatorski - chłopaki mają swoje prywatne życie, mają rodzinę, pracę - oni muszą chcieć przychodzić na trening, na mecz. Bez atmosfery, nie ma treningów, nie ma pracy, nie ma chęci, nie ma pasji, nie ma sukcesu.
Każdemu nowemu zawodnikowi mówimy, że u nas nikt nie jest gwiazdą, nikt nie jest lepszy od drugiego, traktujemy każdego, jakby był najważniejszym zawodnikiem, bo to my wszyscy razem tworzymy drużynę, kolektyw. Atmosfera! Dla nas to słowo klucz.
- Jakie inwestycje w infrastrukturę klubu planowane są w najbliższym czasie?
- Dzięki funduszom pozyskanym z Gminy Lubomia przeprowadziliśmy gruntowny remont wnętrza budynku klubu. Zrobiliśmy remont dachu. W tym roku planowane jest jeszcze ocieplenie budynku, elewacja. W remoncie bardzo wspierali nas sponsorzy, bez nich zakres prac ograniczyłby się bardzo. Otrzymaliśmy okna, drzwi od pana Lupy, pan Pawełek zrobił nam piękną bramę w barwach klubu. Dzięki temu mogliśmy stworzyć dla chłopaków przepiękną szatnię.
We wszystkich pracach uczestniczyli lokalni działacze, pomagali kibice. Dla nas to niewyobrażalna pomoc! Oczywiście planów mamy jeszcze wiele, powoli staramy się je realizować. Chcemy wykorzystać potencjał tego miejsca jak najlepiej i stwarzać dobre warunki do gry w piłkę.
Czytaj dalej na stronie 2 >>>
Jest co szarpać… jak Reksio szynkę albo Nowoczesna dostaje unijne…