Anita Pawełek: Jedyna kobieta za sterami klubu sportowego w regionie [WYWIAD]
Zapraszamy do lektury wywiadu z prezes Naprzód 32 Syrynia — Anitą Pawełek, która podzieliła się z nami swoimi sportowymi sukcesami, wyzwaniami i inspiracjami.
- W jaki sposób klub podejmuje działania na rzecz zwiększenia zainteresowania mieszkańców wsi piłką nożną?
- Mnie osobiście bardzo interesuje fenomen piłki nożnej na terenach wiejskich. Bo to piłka, której celem nie są zyski materialne, a czysta zabawa. Tu ważna jest wspólnota, którą osiągamy z kibicami, kolegami z drużyny, z trenerami, działaczami. Takie kluby jednoczą środowiska, socjalizują młodzież, tu buduje się tożsamość w społecznościach lokalnych, stwarza się pożyteczne miejsce – gdzie można spędzić swój wolny czas. Dla mnie osobiście oprócz wyniku sportowego liczą się właśnie też te profity społeczne, aktywizacja społeczna, współpraca z lokalnymi stowarzyszeniami, ruch kibicowski. Derby na tym poziomie gwarantują pełne emocji zjawisko, to moment kiedy wszyscy aktywnie wyrażają swoją tożsamość z klubem, ze społecznością lokalną. To jest święto, piękna oprawa meczowa, zazwyczaj po meczu jest piknik, dobra zabawa, liczna obecność dzieci i młodzieży.
Dla mnie fenomenem jest to, iż mało jest takich organizacji, które regularnie co tydzień angażują ludzi, młodzież wokół jakiejś idei, wokół jakiegoś przedsięwzięcia. A jestem tego pewna, że nasz klub to robi, bo przyciągamy na stadion nie tylko tych najwierniejszych, zagorzałych kibiców. Boisko to miejsce, gdzie można spędzić wolne sobotnie popołudnie z rodziną. Gdzie można odpocząć od życia codziennego, zrelaksować się.
- Jakie są największe wyzwania, z jakimi klub piłkarski Naprzód 32 Syrynia boryka się na co dzień?
- Myślę, że każdy prezes klubu amatorskiego odpowie zawsze tak samo – pieniądze. My funkcjonujemy dzięki dotacji z Gminy. To dotacja gwarantuje nam przetrwanie. Nie mogę złego słowa powiedzieć, czy narzekać – bo jest wyraźne zainteresowanie ze strony władz samorządowych. Jest współpraca, jest dialog. Otrzymaliśmy też niemałe środki na remont budynku klubu. Jednak by się rozwijać, musimy dbać o dobrą współpracę z innymi, ze sponsorami. Musimy być atrakcyjnym klubem, by przyciągać, czy zachęcać piłkarzy – nie mamy drużyn młodzieżowych niestety, co nie ułatwia nam za bardzo pracy. Nie chodzi tylko o sam aspekt sportowy – młodzież już nie czuje przynależności do klubu – to my musimy o nią teraz zawalczyć, my musimy się ubiegać o to, by przyciągnąć młodych do nas. Łączy się to też z tym, że nie jesteśmy w stanie pozyskać dla klubu różnych dodatkowych środków – często są one przyznawane właśnie na drużyny młodzieżowe. Za takie środki kluby nie rzadko doposażają się w sprzęt sportowy, z którego korzystają też seniorzy. My musimy zatem bardziej się napracować, by takie środki pozyskać.
Druga sprawa, to społecznicy. Nierzadko brakuje nam rąk do pracy przy większych przedsięwzięciach, wtedy maksymalnie musimy poświęcić się klubowi, bo najzwyczajniej jest nas mało. Jest wiele spraw, które na co dzień musimy rozwiązywać – spraw, które wykraczają poza nasze kompetencje – dlatego ciągle trzeba się uczyć, rozwijać i szkolić. Ale, tak działają wszyscy. Jesteśmy społecznikami, każdy ma swoją pracę niekoniecznie związaną z tym co musi umieć, działając w klubie. Ale to nie problem, to wyzwania – które lubimy.
- Jakie są najważniejsze różnice między funkcjonowaniem klubu piłkarskiego na poziomie amatorskim, a tym na poziomie zawodowym? Czy zawsze chodzi o pieniądze?
- Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć – nie działałam nigdy w klubie na poziomie zawodowym. Jeszcze.
- Jakie elementy składu drużyny uznaje pani za najważniejsze w kontekście budowania silnej drużyny piłkarskiej?
- Trzon naszej drużyny to mieszkańcy Syryni, okolic. To nasza siła. Wszyscy, którzy są spoza, idealnie wpasowali się w drużynę, czują przynależność do klubu, są uwielbiani przez kibiców. Jak już wspomniałam – dla mnie najważniejszy jest kolektyw! Nie mogę sobie pozwolić na „gwiazdorstwo” - bo najzwyczajniej zniszczyłoby to atmosferę, zniszczyłoby wszystko! Budujemy drużynę tak, by każdy czuł się potrzebny i współpracował z innymi. Kiedy jeden ma słabszy dzień, drugi nadrabia. To jest właśnie silna drużyna. Często mówię chłopakom, że wybaczę im wszystko, oprócz jednego – że nie zostawiają serca na boisku. Na poziomie amatorskim, serce, pasja i chęć do gry to podstawa.
- Czy współpraca ze sponsorami i instytucjami jest kluczowa dla przetrwania klubu, czy dałoby się bez nich obejść?
- Częściowo odpowiedziałam już na to pytanie. Jeśli nie chcemy stagnacji, jeśli chcemy być atrakcyjnym klubem dla młodych, jeśli chcemy się rozwijać, być klubem przyszłościowym – to bez sponsorów nie damy rady. Nasi lokalni sponsorzy, kibice często nas wspierają, za co zawsze dziękujemy i wyrażamy swą radość że pochylają się nad naszymi problemami. Szukamy też dodatkowych źródeł, ale jak już też wspomniałam – bez drużyn młodzieżowych to znacznie trudniejsze zadanie.
- Czego sobie pani życzy jako prezes Naprzodu 32 Syrynia, czego można pani życzyć po tym awansie?
- Życzę sobie, by ta energia, która teraz jest w klubie, utrzymała się jak najdłużej. Byśmy dalej grali z radością, z taką pasją i chęcią jak do tej pory. Byśmy się dalej rozwijali i przyciągali coraz większą liczbę kibiców oraz sponsorów. Byśmy mogli dalej sprawiać radość mieszkańcom naszej lokalnej społeczności.
Rozmawiał Zbigniew Harazim
Jest co szarpać… jak Reksio szynkę albo Nowoczesna dostaje unijne…