Komu kubeł?
Koncesję na prowadzenie działalności w zakresie wywozu i składowania śmieci ma u nas pięć firm, ale działają tylko dwie - informuje wójt Andrzej Chroboczek. Od dawna po kubły jeździ Uwe-Eko, od niedawna w interes weszła tyska Alba. Oferując bardzo niską cenę (3,10 za kubeł) w krótkim czasie zawojowała 80 proc. rynku, bo Uwe-Eko żądało w tym samym czasie ponad 6 zł. Wszystko wyglądało dobrze, dopóki nie przyszedł czas pierwszej wywózki. Zamiast śmieciarek Alby pojawiło się zawiadomienie o wzroście stawki do 4,10 zł. Jej świeży klienci stracili, a Uwe-Eko nagle zyskali, bo dotychczasowy monopolista obniżył cenę do 5 zł. To jednak nie wszystko. Uwe-Eko jeździło, a Alba nie. Tłumaczono nam, że na przeszkodzie stanęły złe warunki atmosferyczne. Jak jednak w to wierzyć, skoro innym mróz i śnieg nie przeszkadzał - dodaje wójt Chroboczek. Przyznaje, że na wsiach zrobiło się sporo zamieszania, ale jeden pożytek już jest. Konkurencja, choć nie do końca zdrowa, spowodowała obniżenie cen u jednego usługodawcy.
Co dalej? Nie wiadomo. Ludzie są zdenerwowani, bo nie wiedzą z czyich usług korzystać. Termin wypowiedzenia umów z Uwe-Eko mija w większości przypadków w lutym. Wtedy powinno się okazać, czy firma z Tychów wywiąże się ze swoich zobowiązań. Nie wykluczamy, że mogą być kłopoty, bo doszły nas słuchy, iż przy tej cenie nie bardzo im się opłaca - mówi wójt. Zgodnie z uchwałą Rady Gminy kubły powinny być opróżniane dwa razy w miesiącu. Na razie Alba pojawiła się tylko raz, 19 stycznia. Część ludzi nie czeka na to, co się dalej stanie i znów przechodzi do Uwe-Eko.
(waw)