Uzdrawiająca energia dla raciborzan
Tydzień przed planowaną wizytą uzdrowiciela, mieszkańcy Raciborza, którzy wyrazili chęć uczestniczenia w spotkaniu z Anglikiem, musieli zgłosić się po bezpłatne bilety na wtorkowy seans. Jak zapewnia Clive Harris, jest to konieczne, bowiem jego harmonogram spotkań nie pozwala na przyjmowanie osób bez biletów, ani pacjentów spóźniających się na leczenie. Innym powodem jest również ograniczenie liczby pacjentów do tych, którym najbardziej zależy na seansie ze światowej sławy uzdrowicielem.
5 lutego do hali „Rafako” przybyło kilkaset osób, które w dwóch turach - tuż po godz. 15.00 i godz. 16.00 zostały kolejno przyjęte przez Anglika. Jest faktem powszechnie wiadomym, że usunięcie guza nowotworowego, względnie zamienienie jego postaci ze złośliwej na łagodną, czy przywrócenie sercu, nerkom, czy jakiemukolwiek choremu organowi normalnego, doskonałego funkcjonowania w organizmie pacjenta, zabiera uzdrowicielowi zaledwie dziesięć sekund - zapewniają członkowie Fundacji Clive’a Harrisa w Poznaniu.
O umiejętnościach leczniczych Anglika raciborzanie mogli przekonać się również w sierpniu ubiegłego roku. Zainteresowanie spotkaniami z tym uzdrowicielem od tego czasu nie zmalało. Na seans, podobnie jak latem ubiegłego roku, przybyli raciborzanie w różnym przekroju wiekowym - wszyscy pełni nadziei, że ukoi ich cierpienia i w cudowny sposób uwolni od trapiących chorób. Dominowali przede wszystkim starsi, choć nie zabrakło również dzieci, a nawet matek z niemowlakami w wózkach.
Jak zapewnia sam uzdrowiciel, od razu jest w stanie rozpoznać, z jakim problemem przychodzi do niego dany pacjent. Co więcej, człowiek ten czasem nie zdaje nawet sobie sprawy z tego, że cierpi na gorsze dolegliwości od tych, z którymi przyszedł na seans.
Clive Harris, 58-letni kawaler, jest ciekawą osobistością. Od kilkudziesięciu lat podróżuje sam po całym świecie. W każdym mieście przebywa zaledwie kilka godzin i wyrusza zaraz w dalszą drogę. Rzadko kiedy bywa w swoim maleńkim mieszkaniu w Afryce, gdzie założył również swoją klinikę. Jednak łamaną polszczyzną, używając podstawowych słów i zwrotów, tłumaczy, że jego domem jest każde miejsce, gdzie może uzdrawiać. Jak zapewnia, otrzymał dar uzdrawiania i postanowił go dobrze spożytkować. To właśnie pomocy innym poświęcił swoje życie. Każdy pacjent może uzyskać potwierdzenie i dowód swojego uzdrowienia, robiąc odpowiednie testy, badania krwi, zdjęcia Rtg czy Scan, bezzwłocznie po wizycie u Clive’a Harrisa - twierdzą przedstawiciele fundacji. Uzdrawia za darmo, choć wdzięczni pacjenci dobrowolnie ofiarowują mu drobne kwoty za leczniczy seans. Wszystko, co mam w życiu jest prezentem od ludzi - tłumaczy Clive Harris.
Podczas wtorkowego spotkania, pacjenci otrzymali bilety na kolejny seans, który odbędzie się za miesiąc, 5 marca. Wtedy to uzdrowiciel ponownie zawita do Raciborza i udzieli raciborzanom kolejnej dawki energii.
E. Wawoczny