Biopaliwo jak lekarstwo
Nasze zakłady zużywają rocznie około miliona litrów oleju napędowego - informuje prezydent Adam Hajduk, który niedawno przebywał na Słowacji w zakładzie produkcji biopaliwa z rzepaku. Razem z nim pojechał prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej Ryszard Rudnik. PKM tankował kiedyś do autobusów miejskich rzepakowe paliwo. Był to wyraz troski nie tylko o środowisko naturalne (firma wdrożyła system zarządzania środowiskowego według norm ISO 140001), ale i o finanse. Paliwo to, z reguły importowane, było tańsze o tradycyjnego, ale tylko do czasu obłożenia go przez nasz rząd wysoką akcyzą. W Polsce stworzyły się dziś dobre warunki do jego produkcji, bo akcyza przy wytwarzaniu na własne potrzeby po prostu nie istnieje - dodaje prezydent.
Urządzenia na Słowację dostarcza firma austriacka. Są to obiekty wielkości barakowozu zdolne wytwarzać od 200 i 500 do nawet 1000 litrów paliwa na godzinę. Racibórz zastanawia się nad zakupem urządzenia najmniejszego. Kosztuje ono blisko 400 tys. euro. Rachunek jest prosty. Zakład Usług i Higieny Komunalnej, PKM i Zakład Wodociągów i Kanalizacji zużywają rocznie milion litrów. Litr rzepakowego paliwa jest tańszy o 50 gr od tradycyjnego. Łatwo policzyć, że sporo zaoszczędzimy - przekonuje prezydent.
Mała miejska rafineria miałaby powstać na terenie bazy ZUiHK przy ul. Adamczyka. Największym problemem jest zapewnienie dostawy miliona litrów oleju rzepakowego wytłoczonego i rafinowanego. Na razie trwają poszukiwania zakładów tłuszczowych, które mogłyby przyjąć zamówienie. Ratusz chciałby ponadto, by rzepak uprawiali miejscowi rolnicy. Żeby wytworzyć taką ilość oleju potrzeba obsiać około dwa tysiące hektarów - słyszymy od prezydenta. Stworzenie możliwości podpisania stałych kontraktacji pomiędzy zakładami tłuszczowymi a rolnikami pozwoliłoby rozwiązać częściowo problem narastającego bezrobocia. Byłoby też lekarstwem na malejące zamówienia na buraki cukrowe.
(mat)