Nie chcą zapachów
Sprawa nieprzyjemnych zapachów, jakie co jakiś czas zalatują nad ulicą Skłodowskiej, wraca jak bumerang. I ma coraz mniej przyjemne konsekwencje dla okolicznych lokatorów domków jednorodzinnych. Utrzymują, że wszystko zaczęło się od chwili, gdy do ich kanalizacji podłączony został odcinek ulicy Hulczynskiej na Studziennej. Później zaczęły się bowiem z ulicznych studzienek wydobywać niemiłe odory, a w ubikacjach niekiedy wydobywać bąbelki gazu. Smród wciskał się do domów nawet górą - poprzez napowietrzniki, zainstalowane na dachach. To nie dzieje się stale, ale co jakiś czas. Ale wtedy dosłownie nie idzie wytrzymać - mówią na Skłodowskiej. Choćby w święta wielkanocne. Tak śmierdziało, że z daleka omijaliśmy studzienki. Apele i monity do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji przyniosły skutek, specjaliści dokonali oględzin kanalizacji. Udało nam się dowiedzieć, że wada, odpowiedzialna za obecny smród, prawdopodobnie jest w projekcie. Tu nie chodzi o same ścieki, bo te płyną sobie spokojnie cienką warstewką na dnie, już oczyszczone. Feler stąd, iż nie przewidziano z kolei, że średnica rur na ulicy Skłodowskiej nie jest w stanie wytrzymać ciśnienia gazu, jaki się tworzy w zbiorniku ulokowanym na początku kanalizacji w Studziennej. Co jakiś czas pompy wypychają stamtąd nagromadzone ścieki, ale w rurach o średnicy zaledwie 20 cm idzie to źle i gazy szukają ujścia na zewnątrz. Stąd u nas taki smród - opowiadają mieszkańcy. Instalację kanalizacyjną zaczęto już przystosowywać do właściwych potrzeb - od pewnego czasu na ulicy Skłodowskiej trwają prace przy zakładaniu tzw. przewodu rozprężającego o średnicy 40 cm. Ma on związek z problemami, jakie pojawiają się w tym rejonie. To tańszy sposób, niż budowanie zbiornika rozprężającego, na zmniejszanie ciśnienia gazów w kanalizacji. Przewód na razie został położony na odcinku 27 m. Ccielibyśmy dać go na całej długości ulicy, ale dalszy postęp inwestycji zależy od decyzji gminy - wyjaśnił Piotr Mandera, zastępca dyrektora d.s. technicznych ZWiK.
Projekt podłączenia do kanalizacji ulicy Hulczynskiej nie ma najwyraźniej szczęścia. Fundusze i materiały na prace miasto pozyskało swego czasu za pośrednictwem NarodowegoFunduszu Ochrony Środowiska.i Gospodarki Wodnej oraz jednej z duńskich agencji DANCEE. Później na jaw wyszedł zgrzyt z błędnym rozliczeniem robot, jakie prowadził wykonawca - miasto zapłaciło za wszystko więcej, niż zażądało, bo cos źle podliczono w specyfikacji zamówienia. Do tej pory podłączono lewy odcinek głównej ulicy Studziennej, w planie jest łącze drugiej strony. Na Skłodowskiej się tego jednak coraz bardziej obawiają. Rurami pójdzie drugie tyle gazów. Śmierdzieć może jeszcze bardziej, zwłaszcza że idzie lato - narzekają ludzie. Obawiają się jeszcze jednej rzeczy - przypadkowego zapłonu. Tego, że pod pewnym ciśnieniem i w określonych warunkach gaz może stać się groźny. Wystarczy wtedy byle papieros rzucony koło studzienki...
(sem)