Na saksach
Obszerny dokument zawiera diagnozę bezrobocia w skali kraju, województwa, powiatu i Krzanowic. Wynika z niej, że bez pracy pozostawało tu na koniec 2001 r. 171 osób. Oficjalna stopa bezrobocia w gminie jest niewielka i wynosi 6,2 proc. Gdyby jej wierzyć, to biorąc jednocześnie pod uwagę liczbę aktywnych zawodowo mieszkańców, należałoby przyjąć, że zatrudnienie ma 2740 osób. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika zaś, że z pracy w Polsce cieszy się jedynie 1240 ludzi. Czy więc rzeczywista stopa bezrobocia przekracza 55 proc.? Z pewnością nie, ale na pewno byłaby taka, gdyby nie powszechność zatrudnienia w Niemczech. Krzanowice zamieszkuje głównie ludność autochtoniczna, mająca podwójne obywatelstwo i upragniony dziś przez wielu paszport krajów UE uprawniający do podjęcia pracy na tamtejszym rynku.
Dla gminy fakt ten ma duże znaczenie. Okazuje się bowiem, że na 6350 formalnych mieszkańców gminy, przez dłuższy czas nie przebywa w miejscu zamieszkania blisko 24 proc. z nich. Pracując w Niemczech, tam płacą podatki, co z kolei zubaża miejską kasę, której dochodem jest udział w podatku dochodowym od osób fizycznych.
Na ostatniej sesji radni przyjęli zaproponowane przez zarząd działania na rzecz aktywizacji gospodarczej i przeciwdziałania bezrobociu. W gminie ma powstać stanowisko dla urzędnika, który zajmie się koordynacją działań, m.in. poszukiwaniem środków pomocowych na inwestycje, które pozwolą zwiększyć pulę środków do „przerobienia” przez miejscowe firmy. Mają powstać zakłady komunalne obsługujące gminę w zakresie ochrony środowiska, zaopatrzenia w wodę i komunikacji. Ratusz chce ściślej współpracować z Powiatowym Urzędem Pracy, szukać możliwości zatrudniania krzanowiczan w pobliskich Czechach, czy wreszcie aktywniej promować gminę, głównie jej tereny inwestycyjne. Uznano, że najbardziej pożądany jest rozwój lokalnego przemysłu rolno-spożywczego. Istotne będą również starania o podwyższenie rangi przejścia granicznego Krzanowice-Chuchelna.
(waw)