Jak się do tego zabrać?
Ustawa nie tyle ogranicza możliwość podwyższania czynszów, ale wprost to uniemożliwia. Podobne kłopoty co my ma większość miast w Polsce - mówi wiceprezydent Mirosław Lenk. Zgodnie z nowymi przepisami podwyżkę wprowadza teraz zarząd gminy, a nie rada. Określają one maksymalny wzrost, który zależy od stopy inflacji i udziału czynszu w pokryciu wartości odtworzeniowej lokalu. Nie byłoby problemów, gdyby te same przepisy mówiły, że podwyżka odnosi się do całego zasobu. Wtedy o dopuszczalny procent podnosiłoby się po prostu np. stawkę czynszu za metr kw. i po kłopocie. Radcy prawni są zdania, że ustawa mówi o podwyżce w stosunku do konkretnego lokalu. To wiedzie do wniosku, iż należy ją obliczać dla każdego mieszkania z osobna - dodaje wiceprezydent Lenk. Gdyby przyjąć taki model działania, to urzędników czekałaby ogromna praca. Jeśli pozostać przy zastosowaniu zunifikowanych zasad, to trzeba je tak ukształtować, by podwyżka była dla wszystkich proporcjonalna, a więc sprawiedliwa. Tymczasem to właśnie jest najtrudniejsze. Analizowaliśmy jedną na pozór dobrą propozycję, która jednak prowadziła do obniżki czynszów w lokalach socjalnych, dużych podwyżek w tych średnich i niewielkich w najlepszych standardowo - objaśnia wiceprezydent.
Zarząd miasta głowi się więc nad czynszową łamigłówką. Przypomnijmy, że w Raciborzu każdemu z mieszkań komunalnych przyznawana jest - w zależności od standardu - liczba punktów. Stawka za metr kw. stanowi iloczyn wartości punktu i ich liczby. Wartość punktu zależy zaś od stawki bazowej za metr kw. ustalonej przez zarząd. Wszystko to skomplikowane i wystarczy wskazać jedynie, że, jak dowiedzieliśmy się w ratuszu, stawka bazowa ma wzrosnąć z obecnych 3,14 do 3,35 zł. Średnia podwyżka wyniesie więc 6,6 proc. Dla każdego lokalu będzie jednak inna, bo zarząd zapowiada korektę tabel punktowych.
(waw)