Szlaban na drodze do nieba
Spokojna na pozór południowa granica Polski stała się w ostatnich miesiącach areną działań grup przestępczych trudniących się przemycaniem ludzi. Po uszczelnieniu wschodnich i zachodnich rubieży naszego kraju, nielegalni emigranci tłumnie ruszyli na południe, nie zawsze świadomi trudności, jakie tu napotkają. Granica, przekroczyć którą chcą, okazuje się nie mniej szczelna, a liczba zatrzymanych budzi niepokój.
11 czerwca w nocy funkcjonariusze zauważyli cienie przesuwające się po torach biegnących w kierunku mostu kolejowego Chałupki-Bogumin. Już po chwili okazało się, że to 26-letnia Rosjanka pochodzenia czeczeńskiego wraz z 12-letnim siostrzeńcem i dwiema córkami w wieku 4 i 8 lat. Nie chcieli powiedzieć, w jaki sposób dotarli do granicy. Straż Graniczna podejrzewa, że zostali tu dowiezieni TIR-em. Prawdopodobnie ich krajan wskazał miejsce dogodne do nielegalnego przekroczenia, wziął za to pieniądze po odjechał w głąb kraju. Na dowód tych przypuszczeń, Śląska Straż Graniczna podaje przykład zatrzymania w ośrodku recepcyjnym dla cudzoziemców w Łomży 37-letniego Rosjanina, z pochodzenia Czeczeńca, członka grupy przestępczej podejrzewanej o organizowanie nielegalnych przerzutów ludzi przez południową granicę do Czech, z których z kolei emigranci chcą przedostać się do Niemiec. To już drugi zatrzymany w tej sprawie.
Meldunki Straży Granicznej z ostatnich tygodni dowodzą zwiększonej aktywności przestępców. Kilkanaście dni temu w okolicach Pietrowic Głubczyckich została zatrzymana 36-letnia Rosjanka czeczeńskiego pochodzenia i trójka jej dzieci w wieku 12, 13 i 15 lat. Ujęto ich w pobliżu strażnicy w Krasnym Polu. W Polsce przebywali od roku. Jako że kobieta nie mogła otrzymać statusu uchodźcy zdecydowała się przedostać się do Czech. W przekroczeniu południowej granicy pomógł jej krajan. Najpierw z Białegostoku przyjechała do Warszawy, gdzie czekała wynajęta taksówka. Rosjanin zapłacił 1200 zł za kurs do Pietrowic Głubczyckich. Jak zeznał kierowca wozu, pokazał mu na mapie miejsce docelowe podróży.
28 maja w Jaworzynce funkcjonariusze Śląskiego Oddziału zatrzymali dwóch obywateli Chin. 34-letnia kobieta i 26-letni mężczyzna nie mieli przy sobie żadnych dokumentów uprawniających do pobytu w Polsce. Granicę przekroczyli na dziko ze Słowacji gubiąc się we mgle, idąc wcześniej w większej zorganizowanej grupie. Reszta grupy prawdopodobnie dostała się do Czech skąd zapewne próbuje dostać się do Niemiec. Chińczycy mieli przy sobie decyzję władz słowackich o wydaleniu ich z tego kraju. Wyjaśnili, że już w Chinach odebrano im paszporty, a organizator przemytu żądał za swoją usługę 100 dolarów. Po przesłuchaniu zostali oddani słowackim służbom granicznym.
W ostatnim czasie zatrzymano już w sumie ponad 40 obcokrajowców, którzy próbowali przekroczyć „zieloną granicę” na terenie działania ŚOSG w Raciborzu.
(waw