Niewiele zabrakło
Unia drugi sezon w IV lidze miała dużo lepszy, niż inauguracyjny. Nawet długi czas na początku, jesienią, prowadziła. Rywale okazali się jednak bardzo mocni - w ogóle czołówka ligi była szeroka i każdy miał szanse na mistrzowski tytuł. Raciborzanom wiosną zabrakło do tego przede wszystkim punktów straconych w pojedynkach u siebie - seryjnie zremisowanych na stadionie OSiR-u. A stara piłkarska maksyma sprawdza się dobitnie, iż najlepiej wygrywać u siebie, remisować na wyjazdach. Porażka z Pasjonatem w przedostatniej kolejce na wyjeździe odebrała raciborskiej ekipie szanse na więcej. W ostatnim spotkaniu unici - w starciu z imiennikami z Bierunia - nie grali już o nic i po bezbramkowym meczu sezon zamknięto podziałem punktów.
Nie udało się również juniorom z Ligi Śląskiej włączyć do walki o awans. Zadecydowały o tym porażki na początku rundy. W ostatnim spotkaniu podopieczni Marka Pikuły wygrali u siebie z Concordią Knurów 2:1. Pierwszą bramkę zdobył dla gospodarzy Binek, goście wyrównali korzystając z zagapienia się obrońców. Po przerwie premię zapewnił miejscowym Tomasiak, sprytnie dobijając źle sparowany przez bramkarza strzał Dymela z wolnego. Dogodą okazję miał jeszcze Kretek, ale główkował w poprzeczkę. Cieszę się, że po słabszym początku sezonu potrafiliśmy rozegrać dobre spotkania. Chłopcy nie załamali się. W ostatnim meczu pokazali, że potrafią wygrywać z silniejszymi - powiedział trener zespołu.
Unia - Concordia 2:1 (1:1). Br. 15. Binek, 60. Tomasiak. Unia: Herok - Cebula (75. Balarin), Grochowski, Kobylanski, (55. Kretek), Baran, Szczepański, Górecki, Finek, Halfar, Tomasiak, Dymel (75. Knura). Trener M. Pikuła.
(sem)