Liczą pieniądze
Nie przystoi w okresie wakacji w obecności wypoczywających uczniów wspominać o nowym roku szkolnym, jaki rozpocznie się już za miesiąc. Dzieci korzystają z lata, a większość rodziców ma nie lada problem - ile w tym roku wyniesie zaopatrzenie swojej pociechy w podręczniki, zeszyty i potrzebne przybory. Im nadejście 1 września kojarzy się z wieloma wydatkami.
Grubszy portfel przydałby się rodzicom pierwszoklasistów, bowiem ich dzieci muszą zaopatrzyć się „od zera” w arsenał przyborów z piórnikiem i tornistrem na czele, a na linijkach, farbkach i kredkach skończywszy. No, i oczywiście w tytę, bo pierwszoklasista bez tyty, to jak żołnierz bez karabinu...
Ale zacznijmy od obliczeń. Sprawdźmy, ile kosztuje wyposażenie pierwszaka w najpotrzebniejsze przedmioty. Nie wystarczy tylko zakup podręczników, których w ostatnich czasach pojawiło się całe mnóstwo w związku z reformą szkolnictwa. Dla uczniów klas 1-3 komplet z polecanej przez większość nauczycieli serii „Wesoła szkoła” to wydatek rzędu prawie 140 zł.
To jeszcze i tak niewiele, ponieważ w gorszej sytuacji są gimnazjaliści, którym za swoje podręczniki przyjdzie zapłacić ok. 300 zł, a licealistom niecałe 400 zł. Trzeba jeszcze kupić tornister. Na targu i w sklepach ceny plecaków są podobne - wahają się od 22 zł za najzwyklejszy aż do ponad 60 zł za skórzany. Dużą popularnością cieszą się tornistry z profilowaną wkładką za 35 zł. Do tego dochodzi piórnik z wyposażeniem w cenie od 13 zł do ponad 30 zł.
Pierwsze litery należy kreślić ołówkiem (od 15 gr do złotówki), a następnie już z większą wprawą - piórem, które można kupić za niecałe 3 zł. Jak zapewnia pani Lucyna, sprzedawczyni w sklepie papierniczym na ul. Odrzańskiej, rodzice chętnie kupują swoim pociechom droższe pióra, np. Parkera czy Watermana, bo to ponoć lepsza inwestycja.
W przyborniku pierwszoklasisty powinien znaleźć się także klej (już za niecałą złotówkę), gumka (już za 25 gr), linijka (już od 35 gr, a zestaw za niecałe 2 zł) i kredki (ok. 1,60 zł). Przydałyby się także farbki: akwarele (już od 2,35 zł) i plakatowe (od 5,10 zł) a także plastelina (od 1,65 zł do 2,45 zł). Warto wspomnieć o bloku rysunkowym za złotówkę, no i mazakach (złotówka za 4 sztuki). Nie można zapomnieć o zeszytach, których pierwszoklasista zużyje wiele, a także okładkach i popularnych wśród dzieci naklejkach. Dobrze byłoby również zaopatrzyć dziecko w worek na buty już za 7 zł, no i tytę, czyli róg obfitości (od 4 zł do 19 zł). Warto by też coś do niej włożyć - tu już pozostawiamy rodzicom wolną rękę.
Rodzice uczniów starszych klas mają trochę mniej zmartwień. Dużą popularnością cieszy się u nas komis używanych podręczników - mówi Dariusz Biel z sieci „Sowa”. W księgarni przy ul. Długiej zapełniają one cały rząd półek. Pierwszakom co prawda wypada włożyć do tornistra nowe książki, ale już drugoklasista może mieć używane. Kiedy wkraczała reforma, używanych książek nie było na rynku. Teraz już są i ludzie nie chcą przepłacać, bo przecież podręcznik nie jest na wieki. Tworzy się dość duży rynek używanych ksiażek.
W czerwcu najcenniejszą nagrodą dla wzorowych uczniów był talon do księgarni. Kiedyś dzieci i młodzież dostawali beletrystykę i albumy, teraz wolą pieniądze, za które kupują podręczniki, bo w wielu domach ludziom trudno wiązać koniec z końcem - mówi Biel.
Wrzesień to dla branży księgarskiej i papierniczej prawdziwe żniwa. O klientów konkurują małe, lokalne sklepy i duże hipermarkety oferujące często towar po najniższych cenach.
E.Wa