List do Redakcji
23 czerwca będąc u znajomych na osiedlu mieszkaniowym na Starowiejskiej zauważylismy uwięzioną jaskółkę między płytami na ścianie jednego z budynków. Ptak ten nie mógł się uwolnić i zastanawialiśmy się wraz ze znajomymi jakby tę jaskółkę uwolnić. Postanowiliśmy zadzwonić na Straż Pożarną i zapytać o możliwość uwolnienia tego ptaka lub o informację, czy jakaś instytucja zajmuje się takimi przypadkami. Okazało się, że dyspozytor Straży Pożarnej w Raciborzu pan Kurczyk potraktował poważnie to o czym mówiłem i wysłał wóz strażacki z wysuwaną drabiną, żeby „chłopaki” uwolnili tę nieszczęsną jaskółkę. Byłem zaszokowany, bo coś takiego widzi się tylko w telewizji i to nie u nas w Polsce. Okazuje się jednak, że w tym kraju gdzie słyszy się tylko o aferach gospodarczych, kryminalnych, biedzie i różnych utrudnieniach w urzędach względem petentów, można nagle z pozoru błahą sprawę załatwić ot tak normalnie, nie będąc zignorowanym. Zastanawiam się, czy jest to zasługa dyspozytora Straży Pożarnej w Raciborzu pana Kurczyka, czy też jest to „jaskółka, która wiosnę uczyni”, i kraj ten będzie w końcu normalniał.
Specjalne podziękowania dla p. Kurczyka oraz „chłopaków” ze Straży Pożarnej w Raciborzu. Gdy się ma taką załogę SP jaka jest w Raciborzu, można spać spokojnie i powierzyć swoje mienie ich opiece.
Ryszard Kondrat z Raciborza