Wokół sprawy kandydowania w wyborach członków DFK
Nie życzę sobie aby Pani mgr Lidia Burdzik i jej podobni kiedykolwiek oceniali sposób sprawowanie przeze mnie mandatu radnego Rady Powiatu, albowiem mój punkt widzenia problemów i doświadczenie w sprawowaniu tej funkcji, to nie to samo, co ta Pani osiągnęła jako radna tej kadencji w Radzie Miasta, ale ten problem pozostawiam czytelnikom mając nadzieję, że te „sukcesy” zweryfikują wyborcy w sposób proporcjonalny do efektów.
Stwierdzam, że cofnięcie mi jakichkolwiek rekomendacji ze strony organizacji, której byłem współorganizatorem i to z inicjatywy Henryka Panka, Joachima Strzedulli i Lidii Burdzik inspirowanych przez ich idoli z SLD nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia i podejrzewam, że na moich wyborcach również. Był to bowiem skutek moich artykułów w Gazecie Raciborskiej pod tytułem: „Wszystko co czerwone to fałszywe...”. Na stwierdzenie cyt.: „iż Zarząd TSKN nie udzielił poparcia ani rekomendacji panu Wańkowi”, odpowiadam kategorycznie, że ja nie potrzebuję ani Pani ani Panka ani Strzedulli ani innego osobnika z Pani ekipy jakiegokolwiek poparcia, po to by kandydować w wyborach samorządowych, zawsze bowiem byłem sam dla siebie sterem okrętem i żeglarzem i dobrze na tym wychodzili zarówno moi wyborcy, jak i ja sam. Jedyną wytyczną mojej społecznej działalności jest uzasadniony interes ukochanej ziemi raciborskiej i jej przeuroczych, pracowitych i godnych najwyższego szacunku Mieszkańców, w tym również ludności narodowości niemieckiej, z którą się identyfikuję.
Zapewniam Panią oraz członków Mniejszości Niemieckiej a także zdecydowaną większość rozsądnych rozumnych i potrafiących mieć swoje zdanie wyborców, że do końca moich dni pozostanę wierny swoim przekonaniom, tej Ziemi i jej mieszkańców. Obecni działacze DFK mają na celu zapewnienie sobie odpowiednich diet i budżetowych stanowisk za wszelką cenę.
Na koniec chciałbym stwierdzić, że straszeniem w polityce niczego się nie osiągnie, a ewentualne sięganie do sankcji statutowych, o których Pani Burdzik pisze świadczyć może jedynie o jej głębokim przywiązaniu do metod w których została wychowana jako członkini PZPR. Ja osobiście mam zamiar kandydować w wyborach samorządowych na radnego Powiatu z takiego ugrupowania - komitetu wyborczego, gdzie znajdą się ludzie rozsądni, zaangażowani, bezinteresowni i zdający sobie sprawę z powagi sprawowanego mandatu i potrafiący go realizować. Razem ze mną kandydować będą z tych samych list, nie obecni, ale przyszli liderzy Mniejszości, Panowie: Leonard Malcharczyk, Józef Musioll, Grzegorz Zweigel i Gerard Czech, którzy też Pani gróźb się nie wystraszyli. Żadna „Świetlana Przeszłość z DFK” przemianowana na „Forum Samorządowe” czy SLD nie są tymi ugrupowaniami, które są w stanie przekonać mnie do swoich planów i zamierzeń, które pozostaną jedynie w sferze głębokiej teorii mającej skutecznie omamić wyborców i zapewnić im ponowny wybór na te stanowiska do których się zdążyli przywiązać, mimo iż nie wykorzystali otrzymanej w tej kadencji szansy, ani też przy okazji sprawowania władzy niczego się nie nauczywszy mało zrobili, a wyjątkowo dużo zarobili. Z tych przemyśleń chciałbym wyłączyć Pana Starostę, który otoczony został takim towarzystwem, z którym nie wiele więcej dało się zrobić, a na bardziej zdecydowane decyzje zabrakło mu odwagi i konsekwencji.
Franciszek Waniek
radny Rady Powiatu Raciborskiego