Błądzący w chmurach
Imprezę zorganizowano po raz drugi, w Gliwicach. Pierwsze zawody odbyły się 3 lata temu. Od 3 do 11 sierpnia dwunastu pasjonatów latania zabytkowymi szybowcami rywalizowało w ogółem czterech konkurencjach. Najlepszym okazał się jedyny w tym gronie cudzoziemiec - Emil Sliva z czeskiego Hronova (okolice Kudowy Zdroju). Latał szybowcem z Czech „Orlik II”. Roman Kiełpikowski z Raciborza pojechał do Gliwic z wypożyczoną z Aeroklubu Rybnik „Foką-5”. Na miejscu, w ciągu tygodnia, zorganizowano jedną konkurencję „przelotową” i trzy „na celność lądowania”. Mimo zamierzeń nie udało się przeprowadzić ich więcej. Szyki pokrzyżowała kiepska na początku sierpnia pogoda. Zawodnicy używali własnych szybowców a w jednej z konkurencji na celność, szybowca „Bocian”. Za udział w elitarnej, bądź co bądź, imprezie Kiełpikowski otrzymał pamiątkowy medal i dyplom. Aktualnie posiada srebrną odznakę pilota, ale marzy mu się złota. Pierwszą uzyskał spełniając kryteria: pięciu godzin utrzymywania szybowca w powietrzu, samodzielnego osiągnięcia nim wysokości 1000 m oraz przelotu dystansu 50 km. Aby zdobyć złotą odznakę wymogi są jeszcze większe - dystans 300 km i wysokosć 3000 m, ten drugi warunek ma już spełniony. Na zawodach Raciborzanin spotkał się z gronem przyjaciół-pasjonatów, z których większość lata na sprzęcie wypożyczonym z aerokolubów, ale są i właściciele prywatnych szybowców. Taka impreza to bardziej zabawa niż sportowa rywalizacja. Za dwa lata będą kolejne zawody w Gliwicach, tym razem połączone z europejskim zlotem zabytkowych szybowców. To duża impreza, być może pojawi się tam ponad 100 szybowców. W przyszłym roku w Finlandii odbędzie się zlot sympatyków latania zabytkami. Żeby tam pojechać Kiełpikowski będzie musiał znaleźć hojnego sponsora, o co dzisiaj niełatwo. Raciborski pilot chce też pokusić się o konsolidację środowiska osób zainteresowanych lataniem (od modelarzy po motolotniarzy), być może nawet doprowadzeniem do budowy w naszym mieście małego lotniska i utworzenia aeroklubu. Wszyscy, którzy chcieliby wiedzieć więcej na temat jego zamierzeń w tym kierunku, mogą napisać do Romana Kiełpikowskiego na adres: romankie@polbox.com. Być może w ten sposób spełnią się kolejne marzenia „błądzącego w chmurach”.
(ma.w)