Rolnicy z koroną
Obchody dożynkowe rozpoczęły się o godz. 14.00. Korowód ruszył spod figury krzyża, rozdzielającej Sudół od Studziennej. Andrzej Ploch, któremu powierzono pieczę nad organizacją rolniczej prezentacji miał zapisanych na „liście startowej” aż 17 pozycji. To gospodarze z rodzinami przystroili swoje maszyny i ruszyli przez Sudół. Prowadziła ich orkiestra OSP Sudół, za nią na „rączych rumakach” miłośnicy jazdy konnej nieśli barwną koronę żniwną (przygotowaną ze zboża zebranego na 2 tygodnie przed żniwami) a po nich rozpoczynał się przegląd tego wszystkiego, co służy do pracy na polu - od płóga po kombajn do zboża. Wśród licznych traktorów wyróżniał się ponad 50- letni niemiecki hanomag, wciąż „na chodzie”. Wszystkie maszyny są z Sudoła, nie ma tu żadnych pożyczanych - podkreślał obserwujący korowód z własnej posesji Antoni Komor. Sporą satysfakcję z udziału w pokazie miały dzieci. Mały Mateusz Ploch dzielnie dosiadał kucyka, dotrzymując kroku starszym jeźdźcom, a na przyczepach dziewczęta i chłopcy urządzili sobie m.in. „Oma Club” i „Majorkę 2002”. Na końcu jechał wóz strażacki, będący jednocześnie gwarantem bezpieczeństwa rolniczego przejazdu. Korowód podążał główną ulicą Sudoła - Hulczyńską, później Czynu Społecznego i Korczaka, aż wreszcie dotarł na festyn, organizowany przy remizie strażackiej. Tam rolnicy bawili się do wieczora. Jak co roku dożynki zorganizowali: OSP Sudół, miejscowy Caritas przy parafii Matki Bożej Różańcowej oraz miłośnicy jazdy konnej, znani ze spektakularnej procesji wielkanocnej, która rozsławia tę okolicę na Polskę i Europę Zachodnią. Pogoda piękna, zbiory dobre, ale pieniędzy z tego niewiele, a jak źle w kieszeni to i niewesoło - zauważył Andrzej Ploch i odpowiedni to, trochę gorzki komentarz do święta plonów, z których polscy rolnicy mają coraz mniej dochodów.
(ma.w)