PANU JANOWI OSUCHOWSKIEMU W ODPOWIEDZI...
Szanowny Panie,
Przede wszystkim jest mi bardzo przykro, że moją wypowiedzią na temat pańskiej osoby, jako kandydata na prezydenta Raciborza, mogłem Pana w najdrobniejszym stopniu urazić.
Jeżeli na ten temat prowadzona była rozmowa, której tekst zamieszczono w „Nowinach Raciborskich”, to tylko dlatego, że taki kierunek nadał jej dziennikarz prowadzący i to przez niego mógł czuć się Pan „wywołany”.
Nie zamierzam polemizować z argumentami zawartymi w Pańskim liście do redakcji gazety, bo musiałbym zejść do niskiego poziomu wymiany poglądów, a zbyt dużym szacunkiem Pana darzę, abym mógł sobie na to pozwolić.
Pragnę jedynie wyjaśnić, że moje metaforyczne przywołanie różnicy w lataniu kukuruźnikiem i odrzutowcem nie może być odczytywane jako próba pozbawienia Pana posiadanych kwalifikacji, wszak pilotowanie kukuruźnika też wymagało dużego kunsztu. Wysoko cenię Pańskie doświadczenia w kierowaniu oraz zarządzaniu administracją, choć akurat nie samorządową, bo w czasie gdy pełnił Pan funkcję prezydenta miasta, o samorządzie terytorialnym „...w złożonych społecznie i gospodarczo warunkach”, mowy być nie mogło.
Nieporozumieniem jednak byłoby obarczanie Pana winą za to, że za Pańskiej kadencji raciborzanie, musieli kupować na kartki: cukier, papierosy, mięso, wyroby czekoladopodobne, paliwo, etc. jak za okupacji, a absurdem - obwinianie mnie za to, że np. zakład KOLZAM nie istnieje.
Osobiście życzę, aby rozpoczętą już kampanię o najważniejszy fotel w mieście, bez względu na wynik, zakończył Pan w poczuciu dobrze wykonanego zadania i nie zrażał się opiniami wypowiadanymi nie zawsze zgodnie z Pańskim odczuciem i oczekiwaniem, wszak osoby ubiegające się o mandat społecznego zaufania muszą liczyć się z publicznym osądem czasem nawet zbyt surowym i przykrym w odbiorze.
Na pocieszenie mogę Pana zapewnić, że wielu raciborzan, których znam, docenia to, że wszystko co Pan osiągnął jest efektem solidnej pracy, bez potrzeby uciekania się do nieuczciwych metod, kupowania tytułów naukowych na wschodnich uczelniach itp.
I za to m.in. Pana cenię i szanuję.
Z poważaniem
Andrzej Markowiak
Racibórz 9.09.2002 r.