Papużki z kontrabandy
Ptaki egzotyczne hodowane w Czechach są tańsze niż w polskich sklepach zoologicznych, w których często trudno w ogóle kupić niektóre gatunki. Tak jest na przykład z aleksandrettą obrożną - pięknym żółtym ptakiem z czerwonym dziobem i charakterystyczną „obrożą” w upierzeniu na szyi. Hodowcy w Polsce bardzo sobie cenią ten gatunek. Najtańszy jest w Czechach. Ptaka chroni jednak Konwencja Waszyngtońska, do której przystąpiło 150 państw, w tym Polska. Nie można go ot tak kupić u naszych południowych sąsiadów i przewieźć przez granicę. Wszelkie próby w przypadku ich ujawnienia grożą poważnymi reperkusjami karnymi.
Przekonał się o tym 39-letni Czech, którego 13 września przyłapali na tym procederze celnicy z przejścia granicznego Pietraszyn-Sudzice. Turysta podczas odprawy zgłosił jedynie dwie butelki alkoholu. Celnikom wydało się to podejrzane. Zarządzono przeszukanie samochodu - renault 19. Pod maską silnika, w osłonie podszybia znaleźli siedem skrzyneczek ze sklejki. W nich zaś siedem młodych papużek - aleksandrett obrożnych. Gdyby nie ujawnienie przemytu, ptaki prawdopodobnie by zdechły - powiedziała nam Elżbieta Gowin, rzecznik prasowy cieszyńskiego Urzędu Celnego. Czecha zatrzymano w policyjnym areszcie w Krzyżanowicach. Następnego dnia w trybie doraźnym zasądzono wobec niego grzywnę. Szmugiel niezbyt mu się opłacił. Jak wyjaśnił, miał zarobić 500 czeskich koron. Obiecał mu je pewien polski hodowca, na którego zlecenie działał.
Konwencja Waszyngtońska, jak powiedziała nam rzecznik Gowin, nie rozróżnia ptaków wyłapywanych nielegalnie w tropikach i potem przemycanych do różnych krajów od okazów hodowlanych. Hodowcy zapewne uznają to za ułomność prawa, ale, niestety, trzeba go przestrzegać. Papużki zarekwirowane 13 września w Pietraszynie trafiły do chorzowskiego ZOO. Wcześniej celnicy z cieszyńskiego Urzędu przekazali tam już 38 papug. Niektórych gatunków ZOO wcześniej w ogóle nie miało.
(waw)