Pech napastników
Pecha ma wciąż Peberow Krzanowice w tym sezonie. Dwie kolejki temu uległ u siebie Koszarawie 0:1, potem zremisował w Dankowicach 1:1, a a teraz znów bezbramkowo zakończył spotkanie - z Górnikiem Pszów.
Z żywczanami po raz któryś już krzanowiczanie stracili jedną bramkę za dużo - bo jeden błąd więcej od rywali zrobiła obrona. Gospodarze wcale nie musieli przegrać, goście starali się wywieźć choć punkt i nastawili się defensywnie. Przejść jednak ich szyki podopiecznym Bronisława Matioszka nie było łatwo. W Dankowicach zaś krzanowiczanie byli bardzo blisko odniesienia drugiego zwycięstwa w tym sezonie i dogonienia rywali ze środka tabeli. Mecz okazał się jednak niezbyt szczęśliwy dla przyjezdnych. Pierwszego gola zdobyli po akcji i strzale Pawłowskiego, jednak w końcówce zaczęły się dziwne rzeczy. Najpierw strzelec gola dla gości otrzymał czerwoną kartkę i miejscowi grali z przewagą. Dodatkowo arbiter zwiększył ją, karząc po raz wtóry Bednarza drugim „żółtkiem” - i w końcówce, przedłużonej o kilka minut za dużo, w ostatniej chwili punkt uratował dla Pasjonata Chowaniec, w zamieszaniu na polu karnym.
W ostatnim, sobotnim spotkaniu z Górnikiem Pszów krzanowiczanie mieli chyba największą szansę na odniesienie w końcu drugiego zwycięstwa. Początek mieli wyśmienity. Na bramkę Olczyka sunęły falowe ataki, a raz za razem przed golkiperem stawali napastnicy. Jednak ani Drzymała, ani Sobeczko nie dawali rady ulokować piłki w siatce i pomału impet siadał. Goście nie zamierzali się łatwo poddać i kontrowali, ale też bez efektów. Po przerwie sytuacja niewiele się zmieniła - nadal przeważali miejscowi, lecz wciąż nie grzeszyli skutecznością. Jak już udało im się trafić - w końcówce dokonał tego Dudacy w zamieszaniu podbramkowym - to arbiter uznał, że gracz miejscowych wcześniej faulował obrońcę i gola nie uznał.
Peberow - Górnik Pszów 0:0.
Peberow: Kłoda - Twardzik, Wochnik, Rauch, Praszelik, Sobeczko, Lis, Gaca, Szweda (89. Bednarz), Dudacy, Drzymała.
(sem)