Puściły mu nerwy
Zdarzenie miało miejsce późnym wieczorem 10 października. Bytomianin tego dnia przynajmniej kilkanaście razy przekroczył przejście graniczne w Chałupkach, za każdym razem przenosząc alkohol. Prawdopodobnie podczas jednego z ostatnich kursów został na granicy zatrzymany do kontroli przez celnika. Funkcjonariusz najpierw obejrzał paszport, potem zapytał o alkohol. 36-latek w tym momencie zaczął uciekać na polską stronę. Celnicy wezwali Straż Graniczną, a ta wszczęła pościg. Zamieszczone w paszporcie zdjęcie pozwalało szybko zidentyfikować delikwenta.
Poszukiwania trwały kilkanaście minut. Bytomianina namierzono na parkingu przy PKS-ie. Przeładowywał do samochodu alkohol. Na widok samochodu pograniczników szybko wskoczył do malucha i ruszył wprost na idącego w jego kierunku funkcjonariusza. Ten odskoczył a wyjazd z przysklepowego parkingu zablokował służbowy land rover. Na tym nie koniec dziwnego zachowania. Mężczyzna zamknął się w aucie i nie chciał wyjść. Zrobił to, i to z podniesionymi rękoma, gdy jeden z pograniczników otworzył drzwi auta. W środku znaleziono 50 litrów czeskiego alkoholu.
Sprawą zajmie się teraz prokuratora. Mężczyźnie zostanie prawdopodobnie postawiony zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza, przemytu oraz ucieczki.
(w)