Z kleszczami sprawa
Liczba zachorowań na boreliozę, zwaną też chorobą z Lyme w ostatnim czasie niebezpiecznie wzrasta. W 1997 r. w rejonie raciborskim stwierdzono cztery przypadki, w 1999 r. już dziewięć, w 2000 r. osiem, ale już w 2001 r. dwanaście. Do końca września tego roku raciborski Sanepid odnotował ich dziesięć. Wszystko wskazuje, że będzie ich prawdopodobnie więcej niż w roku ubiegłym.
Trudno jest w tym przypadku jednoznacznie mówić o wzrastającym zagrożeniu, gdyż ukąszenia kleszczy, zwłaszcza tych pozostających w ciele ofiary w okresie od 36 do 48 godzin, zawsze niosły ze sobą niebezpieczeństwo zachorowania z tym wyjątkiem, że nie były rozpoznawane, a tym samym zgłaszane i rejestrowane. Przejście choroby w postać przewlekłą, jakże często po upływie kilku miesięcy, rzadko jest kojarzona przez chorych z ukąszeniem przez kleszcza, a występujące objawy zakażenia układu nerwowego, nawracającego zapalenia stawów czy też dolegliwości ze strony układu krążenia często sugerują inne schorzenia. Niektórzy pacjenci zgłaszają się jednak do lekarza z powodu bolesnego i zaczerwienionego rumienia w miejscu ukłucia. Wtedy szansa, że choroba przejdzie w postać przewlekłą jest rzeczywiście znacznie mniejsza - tłumaczy Maria Dengel, kierownik Oddziału Epidemiologii w raciborskim Sanepidzie.
Problem dotyczy więc tego, jak uniknąć spotkania z kleszczem i jak postępować w razie ukąszenia. Paradoksalnie najgorszą pomoc może nieraz wyświadczyć lekarz. Nawyki i chęć oszczędzania na badaniach - to główne przyczyny stawiania wadliwych diagnoz. Dziś chory z gorączką może w ciągu kilkunastu minut wykonać badania moczu na obecność bakterii (można je za 6 zł i to o każdej porze zrobić np. w laboratorium szpitalnym przy ul. Bema). Wynik pokazuje, czy doszło do infekcji bakteryjnej czy też wirusowej. Ma to kolosalne znaczenie dla dalszego leczenia. Jeśli wykluczy się bowiem obecność bakterii, aplikowanie antybiotyków staje się bezcelowe. Lekarze tymczasem ufają rutynie przepisując te specyfiki, motywując się nieraz chęcią uzyskania gratyfikacji, jakie oferują im firmy farmaceutyczne.
Podobnie rzecz się ma z badaniem na obecność przeciwciał boreliozy. Dokładny wywiad ujawni z pewnością fakt ukąszenia u pacjenta skarżącego się na bóle reumatyczne. Badanie krwi jednoznacznie wykluczy lub potwierdzi zachorowanie na chorobę z Lyme. Wtedy niezbędne jest leczenie antybiotykami np. z grupy cefalosporyn. Niestety, często okazuje się, że pacjent leczony jest na reumatyzm, a zrozumiały w tym przypadku brak efektów pogłębia jego frustrację. Inna sprawa to koszty badań. Lekarze pierwszego kontaktu wolą ufać rutynie, bo za badanie musieliby zapłacić w ramach środków uzyskiwanych z kasy chorych. Oszczędzanie na diagnostyce to dziś jeden z większych problemów funkcjonowania podstawowej opieki medycznej.
W powiecie raciborskim większość zachorowań w 2001 r., bo aż dziewięć dotyczyła mieszkańców miasta. Chorzy twierdzili, że ukąszeni zostali w lesie, sadzie oraz na ogródku lub działce. Sporadycznie występowały zachorowania po wczasach. Jedno z chorych 4-letnich dzieci padło, na przykład, ofiarą kleszcza w Beskidach. Z przeprowadzonych wywiadów wynika też, że od ukąszenia do wystąpienia pierwszych objawów mijało zwykle kilka miesięcy.
W powiecie raciborskim trzeba uważać w lasach wokół Rud i Kuźni Raciborskiej (stwierdzono zachorowanie pracownika nadleśnictwa), w Oborze oraz w Łężczoku. Nie można pozostawiać odsłoniętych nóg i rąk. Kleszcze mogą jednak atakować wszędzie. Ostrożności nigdy za wiele. W tym roku mieliśmy już ukąszenie przez żmiję zygzakowatą. Częste są pogryzienia przez wałęsające się psy, które nie można poddać obserwacji, co dla ofiary oznacza serię bolesnych zastrzyków z surowicą - kończy Maria Dengel.
G. Wawoczny