Mgiełki i mgły
Coraz częściej rankiem lub wieczorem kierowcy mogą się spotkać z mgłą. Warunki pogodowe pogarszają się i „białe waty” rozlewają się nad okolicą. Różne są rady, jak reagować w takiej sytuacji. Najlepiej uważać i pamiętać o zasadzie ograniczonego zaufania.
Jesienne warunki pogodowe sprzyjają mgłom. Dla kierowców to utrapienie, bo jeździ się wtedy kiepsko i niekiedy niebezpiecznie. Szczególnie noce są groźne, bo mgła rozmywa kontury obiektów, nie widać krawędzi dróg i znaków. W naszym regionie, gdzie nie brak pagórków i dolin, mgła pojawia się i znika w różnych punktach - szczególnie przyprawiając kierowców o dreszcze. Nagły wjazd w białą zupę jest równie szokujący, co niespodziewane „wypłynięcie” z niej. Mgły zwilżają nawierzchnie asfaltowe. Najlepsza rada - lepiej jechać wtedy i tak wolniej.
Wielu właścicieli czterech kółek używa w czasie mgły świateł mijania, bo są „długie” i lepiej niż drogowe oświetlają najbliższy odcinek. Ale są zmorą dla nadjeżdżających z przeciwnej strony, bo bardzo oślepiają. Najlepiej więc stosować światła przeciwmgielne. Są nisko umieszczone i nie rażą snopem po oczach. Używanie przednich świateł przeciwmgielnych na drogach jest dozwolone niemal bez ograniczeń - jedynie tylnych przeciwmgielnych można używać, gdy widoczność spada poniżej 50 metrów. Inaczej mogą zepsuć widok kierowcom z tyłu. Przepisy nakazują, ażeby we mgle jechać z taką prędkością, by dało się zatrzymać auto na prostym odcinku drogi. Żeby nie męczyć oczu, lepiej patrzeć w różne miejsca, uważać na słupki drogowe z odblaskami... i na innych kierowców. W razie całkowitego braku widoczności najlepiej zatrzymać się na poboczu i ustawić trójkąt ostrzegawczy albo światło.
(sem)