Nie taka znów represyjna
Wbrew powszechnemu mniemaniu nasza formacja nie skupia się jedynie na wlepianiu mandatów. Z naszych statystyk wynika, że w 87 proc. ujawnianych spraw dotyczących naruszenia przepisów stosujemy pouczenia. Tylko 13 proc. kończy się karami - mówi komendant raciborskiej straży miejskiej, Krystian Strzondała. Kierowana przez niego formacja wrosła już w krajobraz Raciborza. Strażników można spotkać częściej niż policjantów. Interweniują w sprawach dla policji błahych, dla mieszkańców ważnych, bo wpływających na jakość ich życia.
Rośnie zaufanie obywateli do strażników. Jeszcze w 1998 r. odebrali 1010 zgłoszeń, w roku ubiegłym 2097, w trzech kwartałach tego roku już 1645. Oznacza to, że raciborzanie wolą prosić o pomoc służby municypalne niż policję, z założenia przeznaczoną do ścigania wykroczeń i przestępstw większej rangi. Straż więc jako jedyna ściga osoby wypuszczające psy bez należytych zabezpieczeń, dopuszczające do zanieczyszczania miasta, czy spożywające alkohol w miejscach publicznych. Tropi firmy prowadzące roboty bez odpowiednich zezwoleń, jak i te rozklejające ogłoszenia po obiektach publicznych. Strażników widać też przy zabezpieczaniu imprez oraz podczas kontroli na targowisku, gdzie znajdują firmy nie mające zalegalizowanych wag, handlujących np. rybami, których nie wolno sprzedawać na otwartych przestrzeniach.
W społeczeństwie pokutuje mit funkcjonariusza czyhającego za blokiem aż ktoś wjedzie kołem na trawnik. Takie przypadki to rzadkość, choć też wymagające interwencji, bo nieprawidłowe parkowanie stwarza poważne zagrożenia - dodaje komendant Strzondała. Krytykowane interwencje w parkach, które polegały na przeganianiu pijaków, przyniosły efekt. Coraz mniej odnotowuje się przypadków spożywania alkoholu w miejscach publicznych.
Represyjność nie jest wielka. Tylko 13 proc. ujawnianych sprawców wykroczeń zostało „nagrodzonych” wysokimi mandatami karnymi. Jest to związane z pewną praktyką, która pokazała, że osoby dewastujące mienie, tworzące dzikie wysypiska lub zajmujące bez zezwolenia podczas robót pas ruchu są najbardziej uciążliwe.
Mimo dobrych wyników, problem efektywności straży pozostaje jednak nierozwiązany. Formacja jest stosunkowo mało liczna. Nie pracuje w czasie dużego zagrożenia, czyli w nocy oraz w weekendy, nie licząc zabezpieczania imprez. By to zmienić potrzeba więcej pieniędzy, a tych w budżecie miasta niestety na razie nie ma.
(waw)
Efekt przyniosła akcja karania właścicieli pozostawionych na osiedlach i ulicach wraków samochodów. W 2001 r. ujawniono 29 przypadków. W tym roku na razie 12. Wszyscy ukarani zapłacili nie tylko wysokie mandaty karne, ale i musieli usunąć wrak. Zdaniem strażników wzrosło bezpieczeństwo dzieci, które bardzo często bawiły się we wnętrzach wraków mających wybite szyby, wystające elementy wyposażenia oraz akumulatory z wyciekającym kwasem.