Wicelidera rozbili w puch
Kolejna porażka Wypoczynku w ciągu tygodnia to wyraźny sygnał kryzysu. Gospodarze, choć osłabieni kadrowo głównie wskutek plagi kontuzji, wyraźnie nie wytrzymali tempa narzuconego przez najpoważniejszych konkurentów do tytułu mistrzowskiego. Z Pstrążną jeszcze wygrali szczęśliwie, z Unią Turza Śl. już ulegli wysoko w poprzedniej kolejce. Ale nikt z kibiców nie spodziewał się zapewne takiego blamażu. Goście z kolei po ostatnich klęskach wydawali się łatwym kąskiem - zagrali jednak z zębem i nadspodziewanie łatwo zdobyli 3 punkty.
Pierwsze minuty były jeszcze nie najgorsze dla gospodarzy, którzy tradycyjnie próbowali narzucić rywalom dominację w środku pola. Ale z ich akcji niewiele wynikało, szwankowało ostatnie dogranie na pole karne - za dużo było też prób rozerwania obrony gości w środkowej strefie. Niespodziewanie to przyjezdni dominowali fizycznie. Przetrzymali pierwsze nerwowe chwile i zaczęli kontrować. I już ich pierwsza groźniejsza akcja skończyła się dlań bramką. Kanonadę rozpoczął Tatara, uciekłszy prawą stroną - po ograniu dwóch defensorów położył bramkarza na ziemi i trafił w długi róg. Już to podziałało na miejscowych niczym zimny prysznic - a szokiem okazała się druga bramka. Tym razem szarżował lewą stroną Białdyga i podawał Tatarze na 5 metr tak dokładnie, że nawet asysta obrońców nie zapobiegła stracie. Bukowianie do końca połówki oddali tylko jeden, po akcji Lucygi, niecelny strzał na bramkę rywali i w przerwie mogli się tylko zastanawiać, jaką receptę znaleźć na obrońców gości.
Pierwszy kwadrans rzeczywiście zagrali z większym animuszem i po strzałach Ciuberka i Sobika było trochę gorąco na polu karnym przyjezdnych. Nadzieje miejscowych na doprowadzenie przynajmniej do remisu zniweczył fatalny błąd stopera, który stracił głupio piłkę na przedpolu, źle podając. Tatara nie zmarnował prezentu i Sobol trzeci raz musiał wyjmować piłkę z siatki. Wypoczynek stracił koncept, ale ambitnie dążył do zmniejszenia rozmiarów porażki. Fatalnie grała jednak tego dnia obrona - w 71 min. Tatara po raz wtóry uciekł z piłką między trzema defensorami i przerzucił futbolowkę nad bramkarzem w okienko. A w 75 min. wykorzystał kolejną stratę piłki przez stopera miejscowych.
Gospodarze, mimo tak dotkiwych ciosów, starali się zdobyć choć jedno trafienie i zatrzeć złe wrażenie. Próby wrzutek na pole karne nie wychodziły, pozostawały uderzenia z dystansu. Strzelali z 20 m Ciuberek i Lucyga, próbował też Knauer - ale niecelnie. Walka była twarda, choć nie obeszło się bez kartek po obu stronach. Bukowianie mogli przegrać wyżej, ale kilka kontr rywale rozegrali zbyt nonszalancko - a raz zamierzającego zdobyć kolejnego gola Tatarę tuż przed linią 16 m. sfaulowano.
Wypoczynek Buków - LKS Cyprzanów 0:5 (0:2). 25., 30., 60., 71., 75. Tatara.
Wypoczynek: Sobol - Ciuberek, Jureczko, Kacorzyk, Kuballa, Szymiczek, Staniczek, Rostkowski, Sobik, Janiczek, Lucyga - Karaszkiewicz, Skatuła, Knauer, Kamiński, Sankala.
LKS Cyprzanów: Trojański - W. Chory, R. Chory, Król, Smuda, Daniel, Pytel, Posmyk, Kurzeja, Białdyga, Tatara - Kuczera, Wielocha, E. Lasak, M. Lasak.
(sem)