Talenty są wśród nas!
Pewnego niedzielnego popołudnia, podczas mszy św. w kościele p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zaczęłam wsłuchiwać się w grę organisty... Zaciekawiło mnie, kto to może być. Myślałam, że jest to starszy pan, który skończył co najmniej konserwatorium muzyczne. Okazało się, że to Tomek Behra, mój kolega, z którym spotykałam się nieraz na Górze św. Anny podczas rekolekcji. Większość ludzi myśli, ze organista musi być stary... To nieprawda! - powiedział Tomek. Nawet kiedyś zdarzyło się, że mężczyzna, który przyjechał po mnie abym grał na pogrzebie, był zdziwiony, że jestem taki młody... Myślałem, że przyjdzie tu jakiś dziadek - powiedział. Naukę gry na instrumencie rozpoczął 12 lat temu. Kiedy miał 7 lat, poszedł z kuzynem na roraty. Gdy weszliśmy na chór, zobaczyłem pana, który tak ładnie ruszał rękami i nogami, grając na organach. Bardzo mi się to spodobało. Wtedy postanowiłem, że sam będę grał. Okazało się później, że to znajomy jego kuzyna. Nikt wcześniej w mojej rodzinie nie grał na żadnym instrumencie - mówi. Moim nauczycielem i mistrzem jest Arkadiusz Popławski. Człowiek ten miał ogromny wpływ na moje życie. Wiele się od niego nauczyłem - wspomina.
Jako młody utelentowany człowiek ma bardzo napięty plan dnia, który rozpoczyna się już o godzinie 5.30. O 6.00 gra na pierwszej mszy, kolejna odprawiana jest o 6.45, potem nauka, po południu szkoła i kolejne nabożeństwa aż do wieczora. Grając głównie ze słuchu, stara się dawać całego siebie. Z pamięci gra około 500 pieśni kościelnych. Organy nie są trudnym instrumentem, kiedy się je pozna. Najbardziej lubię grać muzykę sakralną i utwory melancholijne, najchętniej w towarzystwie skrzypiec. Bardzo spodobało mi się pieszczotliwe określenie „Ola” wszystkich instrumentów klawiszowych - mówi. Na spotkania ze swoją „Olą” chodzi w zależności od nastroju, ale nie potrafi wytrzymać dwóch dni bez grania. Można usłyszeć go w kościele WNMP, w jego rodzinnej parafii Jana Chrzciciela oraz w zastępstwie za jego mistrza w bazylice Najświętszej Marii Panny w Pszowie, nazywanej bazyliką Matki Boskiej Uśmiechniętej. Najważniejsze miejsca, w których grałem, to kościół św. Mikołaja w Raciborzu - tam rozpoczynałem swoją edukację - następnie w bazylice św. Anny i kościele Chrystusa Króla w Gliwicach.
Ks. Józef Zura z parafii WNMP w Raciborzu mówi o Tomku w samych superlatywach. Kocha muzykę, jest miłośnikiem muzyki klasycznej - szczególnie baroku. Człowiek błyskotliwy. Pod dyktando podejmuje pieśni proponowane przez kapłana w czasie liturgii. W naszej parafii jest koordynatorem organistów. Ważne jest dla mnie również to, że jako chrześcijanin aktywnie uczestniczy w życiu Kościoła - mam na myśli pielgrzymki, rekolekcje.
Doświadczenie muzyczne Tomka nie kończy się na graniu podczas mszy. Z kolegami z podwórka graliśmy rocka, potem grałem w zespole kościelnym, następnie w zespole gotyckim - mówi. Teraz myśli o grze w zespole bluesowym. Oprócz słabości do grania na organach, Tomek ma słabość do starych motocykli. Jego ulubione modele to Wska i Junak. Chodzę do „wieczorówki”. Po szkole uczestniczę w różnych próbach. Po maturze planuję pójść na studia muzyczne do Katowic - mówi z przekonaniem.
Zofia Affanasowicz