80. Barbórka
Najstarszym śląskim górnikiem jest 95-letni Maksymilian Kokot, wieloletni adamowiczanin, obecnie mieszkaniec Kobyli (gmina Kornowac), gdzie dom ma jego córka Helena i zięć Jan - Lepiarczykowie. 20 stycznia Pan Maksymilian będzie obchodzić swoje 96. urodziny, a 4 grudnia świętował swoją 80. Barbórkę.
Początek górniczej przygody sięga 1923 r. i kopalni Ignacy w Niewiadomiu, która dziś stanowi część KWK Rydułtowy. Był wtedy 15-letnim karlusem. Pan Maksymilian, co do dziś świetnie pamięta, miał na grubie znaczek numer 435. Do pracy wstawał o godz. 3.30 rano. Niezależnie od pogody jechał z Adamowic na gruba rowerem, w jedną stronę osiemnaście kilometrów. Wracał po szychcie około piątej po południu.
„Za Niemca miał spokój. Jako Polak nie fanatykował” - napisano o nim rok temu w „Nowinkach”, gazetce gminy Lyski. W czasie wojny mógł być dzięki temu górnikiem. Po wojnie został zatrzymany przez Rosjan i wywieziony na Ukrainę. Pracował dziesięć kilometrów od Lwowa przy budowie „gazfabryki”. Po powrocie na Śląsk znów zaczął pracę na „Ignacym”.
Od 6 stycznia 1925 r. jest strażakiem. Od 1929 r. był komendantem OSP Adamowice. Zastąpił na tym stanowisku Wincentego Biadacza z Brzezia. Był też długo komendantem rejonowym OSP zarządzając jedenastoma jednostkami. Na strażacką emeryturę przeszedł w 1965 r.
Trzy lata wcześniej, w 1962 r., przeszedł na emeryturę górniczą. Przepracował na dole blisko 40 lat. Jeszcze dziesięć lat temu bawił się z górniczą bracią na barbórkowych imprezach. Jeszcze rok temu, mimo podeszłego wieku, chodził co niedzielę do kościoła. Od ponad dwóch lat jest wdowcem. Ma dwie córki. Syn już zmarł. Cieszy się pięcioma wnukami i ośmioma prawnukami.
Najstarsi górnicy nie pamiętają, by ktokolwiek z nich dożył 80 Barbórki.
(waw)