Komu dopiecze PEC?
Na nowej taryfie, która została już zatwierdzona przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i wejdzie w życie 1 stycznia, najgorzej wyjdą mieszkańcy budynków miejskich, usytuowanych w śródmieściu, zaopatrywanych w ciepło z ciepłowni lokalnych, w wielu przypadkach zmodernizowanych, z kotłami opalanymi gazem lub olejem. PEC Jastrzębie Zdrój wprowadził tu największe podwyżki. O ich skali świadczą porównania z taryfą, która właśnie przestaje obowiązywać. Biorąc pod uwagę jeden składnik ceny, czyli opłatę miesięczną za zamówioną moc cieplną, wzrost wynosi od 50 do ponad 70 proc. I choć nie przenosi się to proporcjonalnie na taki sam wzrost opłat wnoszonych bezpośrednio przez mieszkańców, bo przy ich obliczaniu bierze się również pod uwagę stawkę opłaty za ciepło, to jednak - nie wnikając już w szczegóły kalkulacji - wystarczy powiedzieć, że mieszkańcy budynków w centrum zapłacą średnio o 15 proc. więcej niż dotychczas. Oznacza to, że miesięcznie za tzw. centralne ogrzewanie metra kw. trzeba będzie zapłacić nieraz ponad 4 zł.
Taryfa wyraźnie pokazuje, że ekologia to luksus. Wiedzą już o tym właściciele domków mających piece gazowe i olejowe. Teraz przekonają się o tym najemcy i właściciele mieszkań grzanych dzięki tym paliwom. Dla wielu oznacza to wprost kłopoty finansowe. Proporcjonalnie do podwyżek cen centralnego ogrzewania nie poszły przecież w górę pensje ani emerytury. Emeryci zresztą będą mieli twardy orzech do zgryzienia. Zajmując duże mieszkania komunalne, nieraz od 70 do 100 m, staną przed wyborem: albo wykosztować się za wszelką cenę, albo szukać mniejszego lokum.
Miejski Zarząd Budynków tłumaczy, że nie ma wpływu na stawki w taryfie. Fakt, że zatwierdził je już prezes Urzędu Regulacji Energetyki oznacza, iż praktycznie nic nie da się już cofnąć. MZB przekazało wprawdzie odpowiedni raport w sprawie prezydentowi, ale ten może wysłać jedynie petycję. Nie ma się co łudzić, że cokolwiek to zmieni.
W najlepszej sytuacji są mieszkańcy zasobu „Nowoczesnej”. Prezes Tadeusz Wojnar zapewnia, że spółdzielcy nie odczują podwyżek. Powód? Większość spółdzielczych osiedli zasilanych jest z dużych ciepłowni węglowych na Ostrogu i w Studziennej. Węgiel zaś okazuje się najtańszym medium. Średnia podwyżka za „centralne ogrzewanie” od 3 do 7 proc. została już przez Nowoczesną wkalkulowana w przedpłaty. Zdaniem Wojnara wiele dają też twarde negocjacje z PEC-em na etapie tworzenia taryfy. Po jej zatwierdzeniu nie ma już odwrotu.
Wprowadzenie podwyżki przez PEC nie jest dla nas zaskoczeniem. Tam gdzie źródłem ciepła jest węgiel wzrost cen nie jest duży, w przypadku zasilania z ciepłowni „Północ” na Ostrogu czy „Południe” w Studziennej rzędu 3-7 proc. Te dwie ciepłownie zasilają zdecydowaną większość naszych budynków. Zanim PEC ogłosił swoje ceny robiliśmy wszystko, by były jak najkorzystniejsze dla naszych mieszkańców. Z naszych negocjacji mogą być zadowoleni, bo podwyżki praktycznie nie odczują, tym bardziej, że została ona już wkalkulowana w pobierane przedpłaty.
Opłaty poszły mocno w górę, szczególnie w przypadku kotłowni lokalnych, które zasilają większość budynków, których współwłaścicielem jest gmina, zarządzanych przez MZB. Średnia podwyżka wyniesie tu 15 proc., choć będzie zróżnicowana ze względu na proporcje mocy zamówionej do zużytej energii. Trzeba przyznać, że to duża podwyżka. Spodziewaliśmy się kilku procent. Taryfy ciepła są zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki. Niewiele mogliśmy zrobić. Najgorsze jest to, że w wielu przypadkach ciepło i tak już było drogie, o czym świadczą opłaty rzędu 3-3,5 zł za metr kw. miesięcznie. Teraz wzrosną do ponad 4 zł. Liczymy się z tym, że mieszkańcy będą niezadowoleni, bo wielu z nich to ludzie niezbyt zamożni.
PEC w Jastrzębiu Oddział Racibórz zafundował nam, mieszkańcom, noworoczny prezent w postaci drastycznego wzrostu cen ciepła. Największe niespodzianki czekają odbiorców energii cieplnej z kotłowni lokalnych (ekologicznych) - rzekomo ekonomicznych. Tu wzrost cen w stosunku do roku ubiegłego kształtuje się w granicach od 38 proc. w kotłowni przy ul. Odrzańskiej 2 do 93 proc. w kotłowni przy ul. Batorego 6 (np. przy ul. Długiej 3, 5 - 89 proc., ul. Długiej 50 - 69 proc., przy ul. Karola Miarki 13 - 62 proc.). W pamięci mamy jeszcze ubiegłoroczny wzrost cen energii cieplnej w granicach 40 - 50 proc. Średni wzrost cen w skali Raciborza wynosi 40-45 proc. Należy zadać sobie pytanie: czym podyktowany jest tak drastyczny wzrost, czy jest on zasadny, czy i jak długo mieszkańcy Raciborza wytrzymają coroczne podwyżki? Dla przykładu należy przywołać koszt ogrzania mieszkań przy ul. Długiej 25-42, który za rok 2001 dla lokatora miesięcznie wyniósł 3,63 zł/m2, w roku 2003 zapłaci 5,50 zł/m2. Dodając do tego opłatę za lokal oraz wywóz nieczystości koszt utrzymania 1m2 lokalu mieszkalnego przekroczy 10 zł. A przecież aby ograniczyć wydatki domowego budżetu przykręcamy grzejniki, zarządcy ograniczają zapotrzebowanie mocy, jednym słowem staramy się oszczędzać. Zdaniem Stowarzyszenia Wspólnota Mieszkaniowa I Oddział Raciborski należy poczynić starania aby ograniczyć praktyki PEC-u i zmienić tę sytuację. Dobrze jest twierdzić, iż należy coś zrobić. Stowarzyszenie podpowiada ojcom naszego miasta, osobom odpowiedzialnym za problematykę mieszkaniową, wykonującym zadania na rzecz mieszkańców, iż należy skierować do Urzędu Regulacji Cen oraz Wojewody Śląskiego zatwierdzających te ceny wniosek o gruntowną kontrolę kalkulacji taryf cen ciepła. Należy zwrócić uwagę na fakt, iż jednym ze składników cenotwórczych jest utrzymanie „własności” PEC-u, tj. kotłowni, a prawie we wszystkich przypadkach PEC nie posiada uregulowanych stanów prawnych własności kotłowni. Właścicielami pomieszczeń są z reguły Wspólnoty Mieszkaniowe i to one ponoszą koszt utrzymania i remontu budynków, w których kotłownie te są zlokalizowane. Sprawa ta dotyczy również urządzeń kotłowni - przykładem niech będzie kotłownia przy ul. Karola Miarki 13. W takich przypadkach nie tylko URC, ale i inne organy mogłyby przyjrzeć się temu przedsiębiorstwu. Zamontowane kotły o wiele większej mocy niż jest potrzeba powodują zwiększone koszty utrzymania, bez ekonomicznego ich wykorzystania. Za to również płacą odbiorcy ciepła. W wielu kotłowniach PEC dokonywał wymiany kotłów. Jeśli nowe piece PEC otrzymał za przysłowiową złotówkę, czy też piece te były wymieniane z dofinansowania w ramach środków przeznaczonych na ekologię (jeśli zatem modernizacja kotłowni była wykonywana z środków finansowych innych niż PEC-u), to czy całkowity koszt modernizacji winien być wkalkulowany w cenę ciepła? Ceny ciepła budzą jeszcze wiele innych pytań, na które należy znaleźć odpowiedź aby oszczędzanie miało sens. Stowarzyszenie ma nadzieję, że w zapomnienie poszły praktyki PEC-u doliczania strat ciepła na magistralach niektórym odbiorcom ciepła. Miejmy nadzieję, że w zapomnienie również pójdą coroczne podwyżki cen ciepła przyprawiające o zawrót głowy. Jeżeli nie, to ciepło do ogrzania mieszkań stanie się luksusem dostępnym tylko nielicznym.
Grzegorz Wawoczny