Nie wszystko od razu
W Polsce wszyscy umieją trenować piłkę nożną. Ale niewielu umie nauczyć gry w piłkę nożną - ironicznie skwitował sytuację rodzimego futbolu trener Władysław Żmuda, obecnie pracownik katowickiego AWF. A futbol się zmienia i pozostanie w tyle za nowymi trendami oznacza niechybną klapę.
Trener Władysław Żmuda od kilku lat analizuje różne imprezy piłkarskie i pracuje naukowo na katowickim AWF. Prowadzi także zajęcia na kursach trenerskich i instruktorskich. W Raciborzu tego typu kursy odbywają się już po raz czwarty. Za każdym razem były trener wielu czołowych polskich klubów ma coś nowego do powiedzenia. Żaden trener nie będzie dobrym trenerem, jeśli nie będzie zwracał uwagi na nowości i nie będzie podglądał najlepszych - stwierdził. Nawet jeśli prowadzi tylko drużyny w okręgówce czy w ligach młodzieżowych. To właśnie brak dbałości o szczegóły sprawia, że w którymś momencie polscy piłkarze osiadają na laurach. Szczególnie widać to na przykładzie graczy w ligach zagranicznych.
W dzisiejszym futbolu stawia się na dobre przygotowanie techniczne, ustawienie taktyki zespołu zgodnie z możliwościami poszczególnych zawodników. Jeśli chodzi o przygotowanie kondycyjne, to dba się dosłownie o wszystko, co może mieć wpływ na piłkarza. Dokładnie mierzy się każdy jego parametr i dozuje odpowiednie obciążenia - wyjaśniał podczas jednego z zajęć dla kursantów. Na przykład trenerzy niemieccy mają precyzyjnie rozplanowane czasy gier treningowych, progi przemian tlenowych organizmu, puls, itd. Dla wielu piłkarzy niższych lig - choćby w naszym podokręgu - wydają się to abstrakcyjne elementy. A brak podstawowego rozpoznania jest przyczyną słabej gry. W niejednym klubie zastanawiają się, co się to stało z zespołem. Przecież grali tyle kontrolek, trenowali trzy, cztery razy w tygodniu jak szaleni. A na pierwszych meczach w sezonie snują się po boisku jak przymuleni. Inne jedenastki mogą zaś mieć odmienny problem - nie wytrzymują kondycyjnie do końca. Ci pierwsi są przemęczeni - ci drudzy niedotrenowani.
Zdaniem trenera Żmudy dzisiaj najbardziej rozważanym problemem szkoleniowym jest za to taktyka. Nie zgadzam się jednak w pełni z twierdzeniem, że to antidotum na braki i błędy zespołu - dodaje. Taktyka, czyli wybór przez zawodników lub zespół sposobu rozwiązania zaistniałej w grze sytuacji, jest skuteczna tylko wtedy, gdy wszyscy są odpowiednio doń przygotowani. I posiadają na tyle dobre umiejętności, by zrealizować na murawie zadanie, jakie przed nimi się stawia. Często słyszę, jak trenerzy tłumaczą się z porażki, bo zawodnicy nie realizowali założeń taktycznych. A może nie realizowali, gdyż postawiono przed nimi zbyt wiele zadań albo były one nie na ich możliwości - podaje. Kazimierz Górski, Antoni Piechniczek i ostatnio Jerzy Engel odnosili sukcesy, gdy potrafili dopasować taktykę do predyspozycji swych graczy.
Wiele ciekawych spostrzeżeń daje ewolucja organizacji gry - ustalonego sposobu działania zawodników w ataku i obronie. Dzisiaj najczęściej przyjmuje się ustawienie 4-4-2 lub 3-5-2. Ale na boiskach niższych lig gra się często 4-3-3, trochę zapominając, że to system wybitnie ofensywny i wymaga dużych umiejętności indywidualnych. Jeśli napastnicy nie będą wspierać drugiej linii, grozi to osiągnięciem przewagi liczebnej przez przeciwnika. Trzeba pamiętać, że musi być zachowana równowaga pomiędzy atakiem a obroną - ostrzega trener Żmuda. Zabezpieczenie środka boiska staje się priorytetem. Bo stamtąd najczęściej powinny rozpoczynać się ataki i zaczynać obrona. Na tyłach coraz bardziej popularny staje się system gry czterema obrońcami, ale w linii. Ma on wprawdzie wady, jeśli stosuje go niezgrana ze sobą ekipa. Ale zapewnia lepszą asekurację i przekazywanie sobie napastników. Niekiedy trenerzy zbyt często, po kilku niepowodzeniach rezygnują z tego systemu. Presja wyniku jest ważniejsza, więc wracają do gry ze stoperem - stwierdził trener Żmuda.
Mimo iż futbol staje się grą schematów, sukces odnoszą tylko zespoły zdolne przy tym do niekonwencjonalnych rozwiązań. Analizowałem grę polskiej drużyny i brazylijskiej na mistrzostwach świata. Polaków po 20 minutach miałem rozklepanych. Przy Brazylijczykach do końca zastanawiałem się, jak oni do diabła grają? - podał przykład katowicki szkoleniowiec. Coraz ważniejsze staje się wykorzystanie stałych fragmentów gry. To cenna broń, zwłaszcza gdy zespół nie jest danego dnia najlepiej dysponowany. Byłem jesienią na meczu Ruchu Chorzów z Lubinem. Ruch nie był gorszym zespołem, a przegrał aż 0:4. Bo Zagłębie wykorzystało trzy rzuty rożne - wyjaśnił. Arcyważna powinna być technika indywidualna. Jeśli zawodnicy nie potrafią dobrze strzelać, wygrywać pojedynków 1-1, mają małe szanse na sukces. U nas za mało tego uczymy w wieku młodzieżowym i potem źle idzie piłkarzom już jako seniorom, szczególnie w konfrontacjach z zagranicznymi zespołami. To trzeba zmieniać - skwitował trener Żmuda.
(sem)