Władca portfeli i przemycanie wartości
Ten sam rok 2002, to samo miasto i dwa różne wyniki finansowe dwóch raciborskich kin. Należący do sieci Kinoplex „Bałtyk” miał sześciokrotnie więcej widzów niż „Przemko”. Pierwsi grają premiery, drudzy ambitnie „wychowują” widzów.
„Przemko” w zasadzie nie próbuje konkurować z „Bałtykiem”, bo za bardzo nie ma czym. Widzów przyciągają głównie nowości i „głośne” tytuły. Kino działające przy RCK miało w ciągu roku zaledwie trzy takie pozycje - „Spiderman”, „Amelia” i „Pianista”. Pierwszy i drugi miały widownię co najwyżej średnią, a trzeci obejrzało tam ok. 2 tys. osób (drugie tyle wybrało się na „Pianistę” do „Bałtyku”, który grał film tydzień później). Kierujący kinem skupili się na tym co cieszy się zainteresowaniem, choć zysk z tego niewielki. Postawili na edukację i seanse „wielkiego kina” w DKF „Puls” oraz Szkolnej Akademii Filmowej. Tu filmy ogląda się za 4-5 zł zamiast za 13 czy nawet 18 zł (tak bywa w przypadku premierowych tytułów). Są obrazy z całego świata, niektóre bardzo ambitne („Kurz i pył” o Sex Pistols) niektóre unikalne („Niebo” Toma Tykwera) - wszystkie warte obejrzenia. Takie kino pozostaje w pamięci na dłużej i skłania do przemyśleń. Organizujemy przeglądy filmowe typu: „Filmostrada”, „Nowe Horyzonty” czy tydzień kina niemieckiego. Podczas ferii zimowych i letnich zapraszamy najmłodszych na seanse po 3 zł. Chciał-bym, żeby w Raciborzu nie było dominacji kultury spod budki z piwem i miasto nie zamieniało się w kinową prowincję - uważa kierownik i zarazem kinooperator „Przemko” Andrzej Śliwicki. Zwolennikiem ambitniejszych tytułów jest również Krystian Haas kierujący „Bałtykiem”, ale jego zwierzchników interesuje wyłącznie wynik finansowy przedsięwzięcia. Dominują tutaj „Harry Potter”, „Atak klonów” i „Asterix i Obelix”. To filmy rozrywkowe gromadzące wielotysięczną widownię. Największa była na „Władcy Pierścieni 1” - prawie 12 tys. osób (to prawie cała frekwencja kina „Przemko” w 2002 roku!). Najmniejsza na „Klątwie skorpiona” i „Męskiej sprawie” - po kilkudziesięciu widzów w ciągu tygodnia. Te dwie pozycje są jakby z innego repertuaru niż ten tradycyjny w „Bałtyku” - wysokobudżetowy, z gwiazdorami, efektami i puszką z popcornem. Zapytałem kierowników raciborskich kin o plusy i minusy minionego roku. Andrzej Śliwicki z „Przemko” pochwalił się funkcjonowaniem Szkolnej Akademii Filmowej i narzekał na brak życzliwości oraz współpracy w polskich realiach dystrybucji filmów. Krystian Haas z „Bałtyku” uważa rok 2002 za udany, rozczarowała go „Zemsta” Andrzeja Wajdy a mile zaskoczył wynik i przyjęcie „Pianisty” Romana Polańskiego. Widziałem ten obraz na pokazie przedpremierowym i bałem się, że przepadnie w naszym kinie. Tymczasem „poszedł” znakomicie a widzowie go ogromnie przeżywali. Na seansach dla szkół było cichutko jak nigdy wcześniej - wspomina Haas.
Ten rok zapewne będzie podobny o ile nie trudniejszy dla obydwu kin. Już widać, że druga część „Harry’ego Pottera” nie powtórzy sukcesu pierwszej i będzie chyba tylko jeden „ważny” polski film - „Stara baśn”. Wzrosły koszty sprowadzania i transportu filmów, które wcześniej, koleją docierały na dworzec PKP w Raciborzu a od dwóch miesięcy odbierane są z Rybnika. Zagrożeniem dla egzystencji naszych placówek jest rozpoczynająca się budowa wielosalowego kina w sąsiednim mieście, które wybierze zapewne wielu młodych ludzi z zasobnymi portfelami. Ogólnie bilety są za drogie, społeczeństwo ubożeje, młodzież ogląda pirackie kopie na komputerach. W przyszłość chyba lepiej nie zaglądać...
(ma.w)