Liczy się też wychowanie
Patologie społeczne to bardzo często problem, który w szkołach jest dostrzegany, ale nierzadko skrywany, a to z obawy przez złą opinią, czy też nieporadnością w jego rozwiązywaniu. Tymczasem co dziesiąty raciborski gimnazjalista jest częstym świadkiem zachowań agresywnych i bójek, dość często brutalnych, prowadzących do obrażeń powodujących konieczność interwencji lekarskiej.
„Z niewielką częstotliwością na terenie szkolnym występują kradzieże i wymuszenia” - czytamy w raporcie. Nie zawiera on jednak dokładnej analizy zjawiska. Pytania go dotyczące zadawano jedynie uczniom. Wymuszenia mają zaś to do siebie, że ofiarą i to wielokrotnie pada zwykle wąska grupa dzieci. Liczba pozytywnych odpowiedzi nie daje więc obrazu, jak często dochodzi do tych aktów ani ilu gimnazjalistów spotkało się z próbami wymuszeń, których udało im się uniknąć.
Cztery procent gimnazjalistów było świadkiem spożywania w szkole alkoholu. Niewielka grupa wskazywała na narkomanię. „Należy zaznaczyć, iż zebrane informacje nie obrazują liczby uczniów, którzy mają styczność z braniem narkotyków, lecz jedynie wskazują, że taki problem ma w szkole miejsce” - stwierdzono uczciwie w raporcie. Narkotyki pozostają więc w cieniu szkolnej rzeczywistości. Ich obecność w życiu niektórych dzieci jest pewna. Możliwość reagowania szkoły w dużym stopniu ograniczona.
Największe kłopoty są z dyscypliną. Aż 17 proc. nauczycieli i 24 proc. uczniów stwierdza powszechność występowania wagarów. Codziennie styka się z tym 24 proc. ankietowanych belfrów i 36 proc. ich wychowanków.
(waw)