Epidemia coraz bliżej
Z Czech i Małopolski nadchodzą informacje o zwiększonej liczbie zachorowań na grypę. Do niektórych raciborskich przychodni przychodzi coraz więcej chorych. Sanepid nie zauważa na razie nic niepokojącego. W aptekach też normalny ruch.
W „Panaceum” przy ul. Wojska Polskiego ruch jak w ulu. W ubiegłym tygodniu przyjmowaliśmy po stu pacjentów z objawami grypowymi - mówi kierownik lek. med. Janusz Michalik. Po rozmowie z innymi lekarzami jest pewny, że w powietrzu jest jakiś wirus, bo przychodzą całe rodziny. Jego zaraźliwość jest bardzo duża - dodaje. Z miejsca pracy, gdzie przebywał chory przychodzą też inne osoby. Objawy choroby, to: bóle mięśni, wysoka gorączka oraz zapalenie oskrzeli i płuc. W miniony piątek zdiagnozowaliśmy aż dziesięć przypadków zapalenia płuc - słyszymy w „Panaceum”. W Zakładzie Lecznictwa Ambulatoryjnego, który ma przychodnie rozsiane po całym mieście, atak grypy był zauważalny w minionym tygodniu. Wtedy lekarzy odwiedziła znacznie większa niż zwykle grupa pacjentów.
W weekend sytuacja się uspokoiła. Mamy dyżur całodobowy przy ul. Ocickiej i lekarze przekazali mi, że liczba chorych była umiarkowana - mówi dyrektor ZLA, Stefan Maślanka. Jego zdaniem, źródło zachorowań tkwi w krótkiej niedawnej odwilży. Jeśli minie mróz, to grypa rzeczywiście może zaatakować, tym bardziej, że szaleje w Czechach, do których nie mamy przecież tak daleko.
Raciborski Sanepid czeka co prawda na dane z terenu, ale na razie nie nastąpiło nic niepokojącego. Do epidemii daleko. Ryzyko wzrostu zachorowań, zdaniem dyrektora lek. med. Dariusza Forysia, jest jednak duże.
Czy przed grypą można się ustrzec? Zdaniem lek. med. Janusza Michalika, warto się było zaszczepić, bo ryzyko zachorowania jest wówczas znacznie mniejsze, choć nie ma gwarancji stuprocentowej. Na dziesięciu przyjmowanych przez nas chorych aż ośmiu nie skorzystało ze szczepionki - przekonuje.
Lekarze nie mają wątpliwości, że najlepszym lekarstwem na grypę, jeśli już nas złapie, jest leżenie w domu, przynajmniej przez pierwsze trzy dni, bo i tak nic nie pomoże. Potem, jak radzi J. Michalik, można porozmawiać ze swoim lekarzem o osłonowej terapii antybiotykowej, która powinna zapobiec infekcjom układu oddechowego. Ten wirus, który obserwujemy upodobał sobie szczególnie płuca i oskrzela - dodaje. Chodzenie z grypą do pracy jest bardzo niebezpieczne. O komplikacje, w tym zapalenie mięśnia sercowego, nie jest trudno.
Ludzie już przestali wierzyć w te cudowne leki na grypę - powiedział nam jeden z raciborskich aptekarzy, pragnący zachować anonimowość. Być może z tego powodu, jak również dużej liczby aptek, farmaceuci nie zauważyli w minionym tygodniu zwiększonej liczby klientów. Ludzie mają coraz większą świadomość, że to w istocie tylko leki na gorączkę, więc biorą najtańsze produkty. Na antybiotyk też nie wszystkich stać, a pacjenci wiedzą, iż w przypadku wirusów nawet najdroższy jest bezskuteczny. Podczas domowej kuracji do łask wraca miód i czosnek.
G. Wawoczny