Pokuta aktywisty
Jedna jaskółka wiosny nie czyni - sugerował prezydent Jan Osuchowski odpowiadając na interpelację jednego z radnych, w której ten pytał, dlaczego konkurs na stanowisko w ratuszu wygrał dawny aktywista PZPR.
O sprawie pisaliśmy już na łamach Nowin Raciborskich. Przypomnijmy, że do 8 stycznia Urząd Miasta w Raciborzu zbierał oferty od kandydatów dla stanowisko ds. planowania i analiz w Wydziale Rozwoju i Współpracy Zagranicznej. To najmłodsza komórka, w której podczas minionej kadencji zatrudnienie znaleźli młodzi ludzie z wysokimi kwalifikacjami i znajomością języków obcych. Ostatnio zwolniło się tu jedno miejsce po tym, jak do pracy w ministerstwie gospodarki przeszedł Tomasz Mazur. W Vanessie ratusz zapraszał do składania ofert. Preferowani byli prawnicy, ekonomiści lub specjaliści od zarządzania. Oczekiwano umiejętności sporządzania aplikacji o środki pomocowe, biegłej znajomości języka angielskiego, kreatywności oraz doświadczenia w pracy w administracji publicznej lub agencji rozwoju. W konkursie brano pod uwagę oferty z Banku Ofert Urzędu Miasta oraz te, które wpłynęły w odpowiedzi na ogłoszenie. Najczęściej spotykany wiek kandydatów wahał się w przedziale 24 - 27 lat. Spośród 22 ofert wybrano kandydaturę 49-letniego byłego aktywisty PZPR odpowiedzialnego za propagandę. Osoba ta zajmuje się dziś strategią rozwoju miasta, programem partnerstwa lokalnego, analizami ekonomiczno - statystycznymi oraz przygotowywaniem aplikacji do funduszy pomocowych. Zna, jak zapewnia ratusz, język angielski, rosyjski i czeski.
Zwycięzca konkursu, jak się wówczas dowiedzieliśmy, jest politologiem. Nie ma wykształcenia preferowanego w konkursie. W latach 80. był aktywistą PZPR, potem działał w branży handlowej, ostatnio prowadził sklep przy pl. Konstytucji 3 Maja. W 1998 r. kandydował do Rady Miasta z listy SLD. Opozycyjna wobec prezydenta większość w Radzie Miasta wątpi w jego biegłą znajomość języka angielskiego oraz doświadczenie w sporządzaniu wniosków o środki pomocowe z Unii Europejskiej.
Prezydent Jan Osuchowski, zapytany przez nas dlaczego zatrudnia blisko 50-latka związanego dawniej z PZPR a teraz z SLD, a nie ludzi młodych, powiedział nam, że o wyborze zdecydowało zaufanie i doświadczenie.
Do sprawy powrócono na ostatniej sesji Rady Miasta. Radny Stanisław Borowik zapytał prezydenta, czy prawdą jest, iż osoba ta ma zadłużenie wobec gminy z tytułu wynajmowania komunalnego lokalu użytkowego? Jan Osuchowski odpowiedział, iż jako że chodzi o szeregowego pracownika ratusza, informacji o jego ewentualnym zadłużeniu nie może podać, bo naruszałoby to dobra osobiste.
Prezydent podtrzymał, że o wyborze zdecydowało zaufanie oraz doświadczenie tego człowieka. Głowa miasta pozwoliła sobie również na refleksję. Powołując się na przykład Łodzi, gdzie prezydent wprowadza do ratusza prawicową ekipę, Jan Osuchowski oświadczył, iż przypadek raciborski „nie jest żadnym wykroczeniem”. Ten urzędnik za marne grosze pracuje i swoje odpokutował, bo był w Rafako ślusarzem i tokarzem - dodał. Jego zdaniem dawna przynależność do PZPR nie powinna też nikogo dyskwalifikować w staraniach o stanowiska w administracji.
(waw)