Leserstwo na indeks
„Zobaczymy co tam przyjęli radni w powiecie i coś podobnego wprowadzimy u nas” - zapowiedział przewodniczący Rady Miasta w odpowiedzi na interpelację, z której wynikało, iż niektórzy radni tylko na chwilę przychodzą na komisje, choć kasują całe diety. W powiecie zachowanie takie karane jest obcięcem stawki.
Tylko chwilowy udział w sesji czy posiedzeniu komisji uprawnia radnego miejskiego do pobrania diety. Tymczasem w powiecie musiałby się już pożegnać z jej częścią. Na następnej sesji najprawdopodobniej takie same obostrzenia zostaną również w magistracie. Interpelację taką złożył radny Ryszard Frączek (Pojednanie). Powiedział, że denerwuje go jak niektórzy jego koledzy „niepoważnie” podchodzą do swoich zadań, wychodząc z komisji w trakcie obrad, ale nie omieszkując za to skasować diety.Przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Wojnar zapowiedział, że przyjrzy się rozwiązaniom zastosowanym w Starostwie i podobne, w formie projektu uchwały, zostaną przedstawione na kolejnym posiedzeniu rajców.
Doświadczenia innych samorządów pokazują, że takie rozwiązania znacząco zwiększają frekwencję. W powiecie, na pierwszej obwarowanej przepisami sesji obecni byli wszyscy wybrańcy ludu. Nie inaczej będzie zapewne w magistracie, w którym rozpasanie widoczne jest już od kilku dobrych lat. Na porządku dziennym są spóźnienia, opuszczanie sesji w trakcie jej trwania, nieraz na samym początku obrad, przychodzenie pod koniec komisji, po to tylko, by skasować dietę. Zdarzało się, że po przerwie musiano szukać radnych, bo na sali brakowało niezbędnego do podejmowania uchwał kworum.
(waw)