Czy ankieta mówi prawdę?
Radni powiatowi podjęli uchwałę intencyjną w sprawie połączenia Zespołu Szkół Zawodowych i Budowlanki. Nauczyciele obu szkół protestują. Kurator opowiada się po ich stronie. Bez połączenia obie placówki czeka dramat - ujawnia Starostwo.
Projekt połączenia ZSB i ZSZ w jeden Zespół Szkół Budowlano-Usługowych budzi wiele emocji. Starostwo ogłosiło swój zamiar podczas ferii. Po nich zdumieni obrotem sprawy nauczyciele i uczniowie obu szkół zaczęli protestować. Początkowo miało być tak: rozwiązanie obu zespołów, likwidacja wchodzących w ich skład szkół i powołanie nowej placówki, w której nauka odbywałaby się w dwóch budynkach, przy czym docelowo wszyscy uczniowie mieli się przenieść do Budowlanki. Kiedy jednak okazało się, że Kuratorium Oświaty zgody na manewr prawdopodobnie nie da, do czego ostatecznie doszło, Rada Powiatu na sesji 25 lutego przyjęła uchwałę intencyjną w sprawie zamiaru likwidacji ZSZ i SB oraz utworzenia ZSB-U.I co dalej?
Wszystko zaczęło się od początku. Uchwała intencyjna nie zamyka drogi, by do połączenia doszło jeszcze w tym roku, ale nieodzownym elementem jest zgoda Kuratora. Ten miał przyjechać do Raciborza 27 lutego na spotkanie z rodzicami, nauczycielami i władzami powiatu. Nie przyjechał, bo zachorował. Do dziś decyzji nie zmienił. Sprawa trwa więc w zawieszeniu.
Na sesji 25 lutego dyrektorki obu szkół podtrzymały weto rad pedagogicznych. Nie chcemy szkoły molocha z ponad 1,2 tys. uczniów, niż demograficzny dotknie wszystkie placówki i nie jest powiedziane, że najbardziej ZSB i ZSZ; ZST w Kuźni Raciborskiej utrzymuje się sztucznie, więc dlaczego nie zlikwidować jej; nasi absolwenci znajdują pracę - wyliczała dyrektor ZSB, M. Kolos. Mamy spore osiągnięcia, dobrą renomę, nie ma u nas patologii, uczniowie i nauczyciele to zgrane środowisko, może tworzyć nowe potrzebne kierunki kształcenia - mówiła D. Fac, dyrektor ZSZ. W tej szkole powstał też społeczny komitet obrony. Sprzeciw nauczycieli popierają rodzice.
27 lutego władze powiatu chciały przedstawić szkołom swoje gwarancje: przez rok nikt nie straci pracy, zmodernizujemy bazę dydaktyczną, nauka trwać będzie w dwóch budynkach, a o przenosinach do jednego zdecyduje nowy dyrektor po pozytywnej opinii rady pedagogicznej. W Starostwie przekonują, że kluczem do sprawy są ankiety, jakie w styczniu przeprowadzono w gimnazjach całego powiatu. Swoje zamiary ujawniło w nich ponad 1400 uczniów III klas.
Kto pod kim dołki kopie?
Wyniki dla ZSB i ZSZ są wręcz miażdżące. W roku szkolnym 2003/2004 w ZSB uda się otworzyć 3,6 oddziałów klasowych, w ZSZ sześć. Większość gimnazjalistów woli LO, Mechanik i Ekonomik. Równie fatalnie co ZSB i ZSZ wypada kuźniański ZST. Tu jednak uczy się również młodzież z powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego, więc dane z ankiet nie są pełne. W ZSB i ZSZ, jak wyliczyli w Starostwie, w nowym roku będą w sumie maksymalnie 43 oddziały, podczas gdy obecnie jest ich 51. Co to oznacza, nikogo, a przede wszystkim nauczycieli, nie trzeba przekonywać. Niektórzy pedagodzy mają co prawda 1,5 etatu, ale nawet jeśli zejdą do gołego pensum, to pracy dla wszystkich może nie wystarczyć, tym bardziej, że przez dwa dni uczniowie przebuwają na praktykach w Centrum Kształcenia Praktycznego przy Mechaniku.
Dlaczego danych tych nie ujawniono już w styczniu, kiedy spłynęły ankiety, a o połączeniu nie było jeszcze mowy? Nie chcieliśmy robić zamętu - powiedział nam Jerzy Wziontek, etatowy członek zarządu powiatu ds. oświaty, który całą sprawę pilotuje. Nie da się jednak ukryć, że zamęt powstał, rady pedagogiczne były projektem uchwały zaskoczone, a o danych z ankiet mówi się dopiero teraz, choć można je było ze środowiskiem przedyskutować w kuluarach. W swoim negatywnym stanowisku Kuratorium pisze wręcz o „niepokojach społecznych”.
Jaka będzie jesień?
Niepokoje mogą być większe jeśli w nowym roku szkolnym dojdzie w szkołach do zwolnień - dodaje Wziontek. Czyżby więc rady pedagogiczne działały na swoją niekorzyść? Zdaniem J. Wziontka, tak należy to interpretować. Niektórzy radni rządzącego Razem dla ziemi raciborskiej idą dalej. Ich zdaniem widać partykularne interesy kilku osób bez trzeźwego spojrzenia na przyszłość nauczycieli, uczniów i - generalnie szkół - które po połączeniu mogą znaleźć swoje miejsce w oświatowym pejzażu Raciborszczyzny. Nie mają też wątpliwości, że obu szkołom trudno będzie prowadzić nabór, bo ostatnie wydarzenia to dla nich promocja według najczarniejszego scenariusza. Nietrudno jednak odnieść wrażenie, że gdyby nauczyciele wiedzieli o ankietach, być może razem ze Starostwem szukaliby optymalnych dróg wyjścia.
W kuluarach często również pojawiał się wątek dyrektorski. Oburzone grona pedagogiczne powtarzały sobie, że na stanowisko dyrektora ZSB szykuje się Janusz Czekajło, kierownik Referatu Oświaty w Starostwie. Potem na giełdzie pojawiła się Urszula Kozak z ZST w Kuźni Raciborskiej, była radna powiatowa związana z rządzącym Razem dla ziemi raciborskiej. Nie było w tym ani grama prawdy - zarzeka się Jerzy Wziontek. Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy prawdą jest, iż u starosty najlepsze noty miała U. Fac, dyrektor ZSZ.
Grzegorz Wawoczny